Transformacja energetyczna w Polsce przyspiesza. Jakie skutki ekonomiczne przyniesie odejście od węgla? Jaka przyszłość czeka pracowników sektora górniczego? Na jakim etapie transformacji znajduje się Wielkopolska Wschodnia? Pytamy o to Michała Hetmańskiego, prezesa zarządu i współzałożyciela Fundacji Instrat, eksperta w zakresie polityki energetyczno-klimatycznej, modelowania rynku energii, energetyki i górnictwa.
Zacznę standardowo, bo chyba części z nas trzeba nadal to tłumaczyć. Czy musimy odejść od węgla? Dlaczego paliwa kopalne stały się w Europie takim problemem?
Polska nie ma wyboru. Zasoby węgla dostępne w ramach tzw. ekonomicznego wydobycia kończą się, a prawie wszystkie elektrownie węglowe już w najbliższych kilku latach zakończą swój techniczny żywot. Pytamy więc nie o to czy, ale kiedy i jak powinniśmy odejść od węgla. W tym procesie kluczowe jest wykorzystanie możliwości, jakie daje Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. To może być katalizator unowocześnienia naszej gospodarki, pod warunkiem, że dobrze wykorzystamy dostępne środki. W szerszym ujęciu paliwa kopalne – węgiel, ropa, gaz – stanowią źródło geopolitycznych problemów Europy. Coraz wyższymi rachunkami za energię i paliwa płacimy autorytarnym reżimom, które destabilizują nasz kontynent. Wystarczy spojrzeć, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. To chyba stawia kropkę nad i, dlaczego musimy odejść od paliw kopalnych.
Transformacja energetyczna to jedno z kluczowych wyzwań polskiej gospodarki. Czy uda nam się ograniczyć emisję CO2 w UE o ponad 90% do 2040 r.?
To bardzo ambitny plan, w szczególności dla Polski, ale nie jest niemożliwy i zależy od tego jak przygotujemy się na wysoki udział OZE w miksie oraz wejście atomu. Jestem dość sceptyczny, jeśli chodzi o osiągnięcie neutralności klimatycznej w Wielkopolsce Wschodniej do 2040 r. Jeśli spojrzymy na budowę elektrowni gazowej w Adamowie, to nawet jeśli nie będzie ona pracowała z dużym obciążeniem, to emisja CO2 nadal będzie wytwarzana, choć na znacznie mniejszą skalę. Prawdopodobnie będzie trzeba zaktualizować te ambitne cele samorządu, tak aby nie stały w sprzeczności z twardą rzeczywistością inwestycji. Można też mówić o dostosowaniu tej elektrowni do paliw alternatywnych – wodoru lub biogazu, ale sam ciekaw jestem dalszych zapowiedzi w tej sprawie.
Na jakim etapie znajdujemy się jako kraj w procesie transformacji energetycznej na tle Europy? Dlaczego realizacja założeń FST jest tak ważna dla Komisji Europejskiej?
Polska jest krajem najbardziej uzależnionym od węgla w Unii Europejskiej. To sprawia, że jesteśmy obiektem specjalnego zainteresowania Brukseli. Jeśli proces sprawiedliwej transformacji uda się przeprowadzić w tak trudnym kraju, jak nasz, to można powiedzieć, że uda się wszędzie.
Niestety mamy duże opóźnienia w realizacji założeń transformacyjnych. Nadal nie mamy planu odejścia od węgla w elektroenergetyce, ale też przemyśle. Poza Wielkopolską Wschodnią, pozostałe regiony nie mają tak szczegółowych harmonogramów zamykania kopalń i realnych postępów w realizowaniu sprawiedliwej transformacji. To rodzi niepewność wśród samorządów, ale i pracowników sektora wydobywczego. Nie pomaga też odsuwanie w czasie poszczególnych działań. Potrzebujemy twardych planów na trzy, pięć, dziesięć lat do przodu, które mogą być później korygowane, jednak ich realizacja już powinna postępować.
Jakie widzi pan zagrożenia, które mogą opóźnić lub zatrzymać proces transformacji?
Zagrożeniem jest, tak jak wspomniałem, brak planu. Wielu z nas pamięta nieudolnie prowadzoną transformację na początku lat 90. Wynikało to właśnie z braku konkretnych harmonogramów czy programów wsparcia dla odchodzących z górnictwa. Mam nadzieję, że tym razem tego unikniemy. Tym bardziej, że mamy dziś znacznie większe zasoby i wiedzę na temat tego, ile węgla tak naprawdę potrzebujemy. Mamy też wiele pomysłów na to, co po węglu.
Aby transformacja powiodła się, niezbędne jest silne przywództwo polskiego rządu. Potrzebny jest też konstruktywny dialog z pracownikami sektora wydobywczego. Nieszczera polityka mówiąca, że przesuniemy daty odejścia od węgla czy znajdziemy dla niego nowe zastosowanie, nie przyniesie niczego dobrego. Branża górnicza doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że złoża wyczerpują się, a otwieranie nowych jest nieopłacalne. Możemy uniknąć awantury z górnikami, gdy postawimy przed nimi konkretne rozwiązania.
Jakie skutki ekonomiczne przyniesie transformacja regionów górniczych?
Jeśli się dobrze przygotujemy, to nasza gospodarka na transformacji może zyskać. Doświadczenia innych krajów, szczególnie Niemiec, pokazują, że nieocenioną rolę w tym procesie ma do odegrania rząd. Oprócz rozwiązań systemowych, musi sprowadzić inwestorów i przekonać ich, by zainwestowali właśnie w regiony górnicze – dać im konkretne narzędzia i wynagrodzić im ten wysiłek. Należy równolegle zapewnić odchodzącym pracownikom odpowiednie możliwości zmiany kwalifikacji, tak aby proces przejścia na rynku pracy był płynny.
Jak pan ocenia rolę Funduszy Europejskich w procesie zmiany energetycznej?
Pozostaję w tej kwestii umiarkowanym optymistą. Unijne środki mają kluczową rolę do odegrania przy inwestycjach środowiskowych i infrastrukturalnych.
Nie możemy jednak patrzeć na proces transformacji tylko przez pryzmat dotacji. Nie każdy problem, w szczególności problem społeczny, da się załatwić pieniędzmi. Nie możemy obaw pracowników o przyszłość zbyć odprawami. W rozmowach z przedstawicielami regionów górniczych zawsze podkreślam, że transformacji nie możemy sprowadzić do grantu, bo to zamyka nas na inne możliwości. Powinniśmy być otwarci na różne scenariusze i unijne środki wykorzystywać tam, gdzie naprawdę są palące problemy. Dziś ta sytuacja jest nierówna – tam gdzie nie ma problemów, środków jest za dużo, a tam gdzie problemy są najbardziej palące, to środków zazwyczaj nie ma, bo nie przewidziano problemu z wyprzedzeniem.
Czy możemy już mówić o pierwszych sukcesach transformacji energetycznej Wielkopolski Wschodniej?
Byłem zaangażowany w opracowanie programu „Droga do zatrudnienia po węglu”. Przypatruję się więc temu procesowi z bliska. Niektóre działania mogłyby przebiegać szybciej i sprawniej, niemniej mamy ten przywilej, że decyzja o odejściu od paliw kopalnych jest ostateczna, co sprawia, że możemy pracować nad alternatywnymi rozwiązaniami. Doceniam zaangażowanie samorządowców przy zamykaniu kopalń. Nikt nas nie blokuje w podejmowanych działaniach, co sprawia, że jesteśmy o krok dalej przed innymi regionami.
Wspomniał pan o projekcie „Droga do zatrudnienia po węglu”. Czy odpowiada on w pełni na oczekiwania pracowników?
Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o tym, czy spełnia oczekiwania. Jesteśmy w początkowej fazie jego uruchamiania. Na pewno jest to program kompleksowy, który byłym i obecnym pracownikom Grupy Kapitałowej ZE PAK powinien pomóc odnaleźć się na rynku pracy. Nie bez znaczenia jest fakt, że został przygotowywany przez związki zawodowe. Wsparcie jest szerokie – od współfinansowania zatrudnienia na umowie o pracę w nowym miejscu, pokrycia kosztów szkoleń i wyposażenia miejsca pracy, ale też dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Pierwsi uczestnicy już się zgłaszają i będziemy monitorować postęp w procesie przy pomocy dedykowanego narzędzia i bazy danych.
Niedawno ukazał się raport „Odejście od węgla. Sprawiedliwa transformacja w Wielkopolsce Wschodniej”, który powstał przy współpracy z Fundacją Instrat. Czego możemy się z niego dowiedzieć?
Raport podsumowuje najważniejsze procesy i wydarzenia związane ze sprawiedliwą transformacją Wielopolski Wschodniej na przestrzeni ostatnich trzech lat. Chodzi nam o to, aby również krytycznie podejść do tego, co się udało, a co nie. Mam nadzieję, że lektura dokumentu będzie drogowskazem dla decydentów w pozostałych regionach.
Pełna treść raportu dostępna jest na stronie projektu.
Rozmawiał: Łukasz Karkoszka