Fotografia przedstawia dwie kobiety – starszą i w średnim wieku, które siedzą przy stoliku. Młodsza kobieta pomaga obsłużyć seniorce pilot do telewizora. Zdjęcie pochodzi z archiwum beneficjenta

Jak dobrze mieć sąsiada

Czasem wiemy o sobie wszystko, czasem niewiele. Sąsiedzkie więzi mogą ułatwić nam życie i pozwolić przetrwać trudne chwile. W Poznaniu sąsiedzi wspierają się wzajemnie. Bliskie relacje budują poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty. To małe gesty, a znaczą wiele.

Zanik mięśni. Diagnoza, która zwala z nóg. Podstępna choroba, która sukcesywnie odbiera sprawność. Pan Karol z Poznania mierzy się z nią od ponad trzydziestu lat, od pięciu jest osobą leżącą. Nie poddaje się. Walczy każdego dnia.
– To choroba genetyczna. Walkę z nią przegrał już jeden z naszych braci – opowiada pani Magdalena, siostra pana Karola. – Kilka lat temu odeszli też nasi rodzice, a trzy lata temu zmarł mój mąż…, był bardzo pomocny w opiece nad bratem. Zostaliśmy z Karolem sami. Bywa ciężko. – zawiesza głos i dodaje: – Jest jeszcze mój syn, który w razie potrzeby pomoże, doradzi, ale on mieszka poza Poznaniem.

***

Przewlekła i nieuleczalna choroba sprawia, że w życiu każdej rodziny zmianie ulega rytm życia, pełnione role i zadania. Pani Magdalena, choć poświęca wiele czasu na opiekę nad bratem, nie może spędzać w jego mieszkaniu całej doby. Na szczęście może liczyć na pomoc sąsiada - Tomasza.

Na zdjęciu widać dwóch mężczyzn w średnim wieku. Jeden z nich leży w łóżku, w piżamie, drugi, w koszuli, stoi obok. Autorem fotografii jest Dominik Wójcik.

– Sprzątam, gotuję, pomagam jak mogę, ale mam też swoje życie. Pani z opieki społecznej przychodzi trzy razy dziennie, ale ona ma wielu podopiecznych i do każdego musi zajrzeć. A zdarzają się różne sytuacje, gdy pomoc jest potrzebna natychmiast, dlatego cieszę się, że mam takiego anioła jak Tomek, który jest wsparciem w dzień i w nocy – opowiada. – Znamy się od piaskownicy, prawie 60 lat! Mam do niego pełne zaufanie. A że mieszka trzy piętra wyżej, to wystarczy jeden telefon i już jest na dole. Nasza klatka schodowa to w ogóle jakiś fenomen. Piętro wyżej mieszka starsza pani, która przyjaźniła się z moimi rodzicami, a dziś wpada do Karola i też z nim spędza czas. Jest jeszcze sąsiadka Alicja z czteroletnim Wojtkiem z pierwszego piętra i przyjaciele z naprzeciwka – Emilka, Janusz i Maciej. Jesteśmy tu jak jedna wielka rodzina – przyznaje.

***

Pan Tomek latami pomagał bezinteresownie, z potrzeby serca.
– Tak trzeba – przyznaje skromnie. – Pochodzę z wielopokoleniowej rodziny. Rodzice wychowali nas w duchu niesienia pomocy innym. Jestem na rencie, mieszkam sam, mam czas, więc mogę się zaangażować. Pomagam, jak mogę. Chcę się czuć potrzebny – mówi.

cudzysłów – Tomek jest skromny, ale naprawdę wkłada tu całe serce – wtrąca pani Magdalena. – Dzięki temu, że mam w nim oparcie, mogłam w tym roku po raz pierwszy od kilku lat wyjechać na wakacje. Wiedziałam, że dobrze zaopiekuje się bratem – przyznaje.

– Z Karolem tematów do rozmów nam nie brakuje – mówi pan Tomasz. – A to o życiu porozmawiamy, a to powspominamy dawne czasy, obejrzymy razem coś w telewizji.
– Lubię boks i piłkę nożną – mówi z trudem pan Karol, przysłuchujący się rozmowie. – Tomek to mój najlepszy przyjaciel – dodaje.
– Brat uwielbia też teleturnieje, te muzyczne najbardziej – dodaje pani Magdalena. – Mimo tak strasznej choroby ten dom naprawdę tętni życiem. Jest tu wesoło. Szczególnie, gdy wszyscy sąsiedzi zejdą się na wspólną kawę. To rytuał. Codziennie o 10.30 – śmieje się.

***

Od września pan Tomasz jest uczestnikiem unijnego projektu, dzięki któremu możliwe jest zapewnienie opieki osobom niesamodzielnym przez członków lokalnej społeczności. Jak pokazują badania, sąsiedzkie więzy należą do najważniejszych relacji społecznych, opartych na wzajemnym zaufaniu i życzliwości.
– Cieszę się, że poprzez projekt możemy też pomóc Tomkowi, który za to co dla nas robi, otrzyma wynagrodzenie. Te pieniądze są niejako przy okazji, bo pomaga nam z dobroci serca i robi dla nas znacznie więcej niż wymaga tego projekt – mówi pani Magdalena. – Tomek jest już u Karola o 6 rano. Gdy trzeba, w trakcie dnia zrobi brakujące zakupy, podgrzeje i poda obiad. W razie nagłej sytuacji wystarczy jeden telefon i zjawia się od razu.
– Najtrudniejsze jest poranne wstawanie – śmieje się pan Tomasz. – Ale czego się nie robi dla przyjaciół.

Razem sprawniej

cudzysłów „Pomoc sąsiedzka – rozwój usług społecznych świadczonych w społeczności lokalnej dla mieszkańców Poznania” to innowacyjny projekt, który realizują Urząd Miasta Poznania, Fundacja Sowelo i MOPR. Oferuje kompleksowy system usług społecznych tym wszystkim, którzy ze względu na wiek, stan zdrowia lub niepełnosprawność potrzebują wsparcia w codziennym funkcjonowaniu. Adresowany jest głównie do seniorów i osób z niepełnosprawnościami.

– Coraz więcej osób zgłasza się do nas po pomoc, ponieważ mają problem z wykonywaniem podstawowych codziennych czynności – mówi Anna Krakowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu. – To zapotrzebowanie będzie zresztą coraz większe. Dane demograficzne jednoznacznie wskazują na rosnącą liczbę ludzi starszych, z których część będzie wymagała wsparcia i opieki – podkreśla.

Scena rozgrywa się w pokoju mieszkania. Kobieta w średnim wieku, z uśmiechem na twarzy, wchodzi do pomieszczenia niosąc dwie kawy. Zmierza w kierunku seniorki, która siedzi przy stoliku i spogląda na nią. Zdjęcie pochodzi z archiwum Urzędu Miasta Poznania.

W ramach przedsięwzięcia Fundacja Sowelo realizuje usługi asystencji osobistej dla osób z niepełnosprawnościami. MOPR odpowiada za realizację usług sąsiedzkich, organizację mieszkań wspomaganych i towarzyszące usługi asystenckie.
– Naszym celem jest zapewnienie seniorom niezbędnej pomocy tak, aby mogli jak najdłużej pozostać w dotychczasowym środowisku. Ich bliscy sami nie podołają temu wyzwaniu, dlatego obok wsparcia instytucjonalnego równie istotne jest włączanie w pomoc środowiska sąsiedzkiego – uważa dyrektor Anna Krakowska. – Sąsiad zrobi zakupy, przygotuje posiłek czy posprząta mieszkanie. Plusem tego rozwiązania jest to, że senior go zna, ma do niego zaufanie, może z nim porozmawiać. Pierwsi opiekunowie pomagają już swoim sąsiadom. Inni dzwonią, dopytując o szczegóły umowy. Docelowo sąsiedzkimi usługami opiekuńczymi ma być objętych 80 mieszkańców Poznania, a usługami z całego projektu ponad tysiąc – zaznacza.
Świadczenie usług sąsiedzkich jest dostosowane do rzeczywistych potrzeb seniora, w maksymalnym wymiarze 30 godzin miesięcznie. Za swoją pracę opiekun otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 28 złotych za godzinę.

Scenariusz pisze życie

Z sąsiedzkiej pomocy korzysta też pani Maria z Poznania. Dopóki mogła była samodzielna. Wychodziła na miasto i po zakupy. Z czasem choroba odebrała jej siły. Nie została jednak sama. Może liczyć na pomoc sąsiadki z piętra niżej.

Fotografia przedstawia dwie kobiety – starszą i w średnim wieku, które siedzą przy stoliku. Młodsza kobieta uczy seniorkę obsługi smartfona. Zdjęcie pochodzi z archiwum Urzędu Miasta Poznania.

– Mieszkam w tej kamienicy od trzech lat. Często na klatce spotykałam panią Marię, która z wielkim trudem taszczyła pełne torby zakupów. Pomagałam jej z tymi siatkami. Każdy by tak zrobił – mówi skromnie pani Beata. – Wychowuję trójkę dzieci, nie pracuję zawodowo, miałam więc czas, by zaprzyjaźnić się z panią Marią, która dziś przyznaje, że traktuje mnie jak wnuczkę. To bardzo miłe – podkreśla.

***

– Naprawdę mam bardzo dużą pomoc od Beatki. Jest kochana. Wystarczy, że zadzwonię i przyjdzie do góry. Pomaga mi nie tylko w zakupach, ale pójdzie też na pocztę, po leki, recepty. Dla takich starych ludzi jak ja, takie programy są bardzo potrzebne, no niestety – przyznaje pani Maria.

Od września pani Beata, podobnie jak pan Tomasz, jest uczestnikiem unijnego projektu.
– W ramach świadczonej pomocy nie tylko pomagam w zakupach, ale też myję okna czy sprzątam. Takie zwykłe czynności. Mnie to dużo nie kosztuje, a wiem, że dla pani Marii to spora pomoc. Mamy serdeczne relacje, więc i kawę wypijemy rano i drożdżówkę razem zjemy, jak w sąsiedzkiej rodzinie – przyznaje.

Nabór trwa

Zainteresowani skorzystaniem ze wsparcia w ramach projektu mogą zgłaszać się do jednej z poznańskich filii MOPR, która jest właściwa dla ich miejsca zamieszkania.
– Pracownik socjalny skontaktuje się ze zgłaszającym, by na miejscu sprawdzić, jaka usługa jest najbardziej potrzebna danej osobie – mówi dyrektor Anna Krakowska. I dodaje: – Do tej pory, a trzeba pamiętać, że program niedawno wystartował, usługami opiekuńczymi w miejscu zamieszkania zostało objętych 76 osób, specjalistycznymi usługami opiekuńczymi – 20, opieką wytchnieniową - 52 osoby, w tym 26 w miejscu zamieszkania, 18 w dziennym ośrodku wsparcia i 8 całodobowo. Ze wsparcia kompetencyjnego korzysta też dwóch opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Poza projektem unijnym usługi sąsiedzkie są także realizowane w ramach Korpusu Wsparcia Seniorów. W Poznaniu tym programem rządowym zostało objętych 14 seniorów oraz ich 11 opiekunów – dodaje dyrektor Anna Krakowska.

***

Projekt realizowany jest przy wsparciu programu Fundusze Europejskie dla Wielkopolski. Wartość przedsięwzięcia to ponad 20,2 mln zł, z czego unijne dofinansowanie to ponad 14,1 mln zł. Przedsięwzięcie będzie realizowane do końca 2026 r.

Łukasz Karkoszka