Zmiany klimatu i gwałtowne ekstremalne zjawiska pogodowe stają się dla nas coraz większym zagrożeniem. O skutkach globalnego ocieplenia, transformacji energetycznej, zielonej polityce miast i wycince lasów rozmawiamy z dr. inż. Marcinem Stróżeckim z Pracowni Bioklimatologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Wrześniowa powódź, która dotknęła południową Polskę, jest trudną lekcją skutków zmian klimatycznych. Co nas czeka, jeśli zignorujemy zmiany klimatu?
Będziemy mieć do czynienia z coraz częstszymi niebezpiecznymi zjawiskami pogodowymi. W tym roku powodzie dotknęły też Hiszpanię, Szwajcarię, Francję, Bałkany, Wielką Brytanię, Włochy. Zalania były efektem ekstremalnych opadów deszczu, które są skutkiem postępujących zmian klimatu. Przyroda wysyła nam sygnały ostrzegawcze i jeśli je zignorujemy, natura jeszcze bardziej ukaże swoją moc, na zasadzie efektu kuli śnieżnej.
Wiele środowisk, a nawet przedstawicieli świata nauki, kwestionuje jednak zmiany klimatu. Jak mamy odnaleźć się w tym natłoku wzajemnie wykluczających się informacji?
Problemem są teorie spiskowe, które szerzą się w mediach społecznościowych czy zakonspirowanych filmikach na Youtube. Wydaje mi się, że przeciętny użytkownik Internetu zatracił umiejętność samodzielnego, krytycznego myślenia i weryfikowania faktów. Coraz więcej osób nie poddaje w wątpliwość tego, co znajdzie w sieci. Korzystają z tego twórcy różnych teorii, które z nauką nie mają nic wspólnego. Musimy walczyć z dezinformacją, choć to trudne. Przeciętny Kowalski nie zajrzy – niestety - do corocznego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), który zawiera najbardziej rzetelne informacje o tym, co dzieje się w środowisku. Trzeba go jednak zachęcać, by szukał informacji w sprawdzonych i rzetelnych źródłach.
Jednym z elementów walki ze zmianami klimatu jest transformacja energetyczna. Dlaczego musimy zrezygnować z paliw kopalnych?
Transformacja energetyczna powiązana jest z aktualną polityką klimatyczną państwa. Musimy ją przeprowadzić, ponieważ nasze konwencjonalne elektrownie węglowe są przestarzałe i emitują zbyt dużo dwutlenku węgla do atmosfery. Mamy jedną z najbardziej emisyjnych gospodarek na świecie, choć powoli się to zmienia. W 2022 r. udział paliw kopalnych w miksie energetycznym wynosił ponad 70%, a w ubiegłym roku już tylko ok. 60%. Wciąż jednak zbyt dużo, biorąc pod uwagę unijne wymogi. Wśród państw Wspólnoty jesteśmy krajem, który emituje najwięcej gazów cieplarnianych w przeliczeniu na jednostkę zużytej energii pierwotnej. Zajmujemy w tym względzie trzecie miejsce na świecie. Przed nami są jedynie Kazachstan i Republika Południowej Afryki. Musimy to zmienić, jeśli chcemy być konkurencyjną i innowacyjną gospodarką. Tym bardziej, że wysoki poziom emisji w elektroenergetyce przekłada się na wysokie ceny energii, a w przemyśle – na spadek konkurencyjności.
Jakie szanse, a jakie zagrożenia dostrzega Pan w kontekście planowanej transformacji energetycznej w Wielkopolsce Wschodniej?
Każda zmiana budzi lęk. Największe obawy, związane przede wszystkim z widmem utraty zatrudnienia, mają osoby z sektora energetycznego. Warto jednak spojrzeć na te przekształcenia jak na szansę. W miejsce konwencjonalnej energetyki pojawią się inne źródła energii, które będą wymagać pracy wielu specjalistów. W Wielkopolsce Wschodniej proces przekwalifikowywania się wspierają Fundusze Europejskie. W subregionie konińskim ruszył już projekt, który pozwoli pracownikom Grupy Kapitałowej Zespołu Elektrowni Pątnów - Adamów – Konin zdobyć nowe umiejętności zawodowe.
W niedalekiej przyszłości rynek potrzebować będzie np. techników serwisowych turbin wiatrowych czy wyspecjalizowanych pracowników biometanowni, a także miejmy nadzieję, specjalistów od energetyki jądrowej. Transformacja otworzy więc wiele nowych drzwi zawodowego rozwoju.
Zmieniający się klimat wpływa też na miasta. Jak sprawić, by polityka miejska była coraz bardziej przyjazna środowisku i mieszkańcom?
Miasta nieustannie ewoluują, jednak nie zawsze w kierunku, w jakim byśmy chcieli. Wciąż wiele samorządów nie dostrzega tego, jak zmiany klimatyczne wpływają na nasze miasta. Widać to szczególnie po nieudanych rewitalizacjach, które powszechnie nazywamy betonozą. Zmiana kostki brukowej na granitową niewiele zmienia. Betonowanie centrów miast sprawia, że stają się one miejskimi wyspami ciepła, z których uciekamy. Dziś kluczowe jest podążanie w kierunku naturalności, zwiększania powierzchni zielonych, chociażby poprzez sadzenie drzew, które obniżają temperaturę. Nowoczesne, ekologiczne i przyjazne mieszkańcom miasto to również takie, w którym nie wprowadza się restrykcyjnych stref czystego powietrza, jak ostatnio w Warszawie. Gdyż tak naprawdę korzystać mogą z nich jedynie osoby majętne, których stać na wymianę swoich pojazdów na te spełniające restrykcyjne wymogi. W zamian trzeba rozwijać ekologiczną komunikację miejską, zapewniając jednocześnie miejsca, gdzie możemy zostawić samochody. W Wielkopolsce, m.in. dzięki Funduszom Europejskim, powstało wiele węzłów przesiadkowych, które pozwalają mieszkańcom sprawnie korzystać z coraz bardziej ekologicznej komunikacji zbiorowej. Aby takie działania były jeszcze skuteczniejsze, niezbędne jest, moim zdaniem, wprowadzanie jakichś przywilejów czy ulg dla osób, które zostawiają auta poza ścisłymi centrami miast. Mówiąc o zielonym mieście, trzeba również zwrócić uwagę na elektromobilność, która nie może ograniczać się do tego, że w centrach miast będziemy czerpać „ekoenergię” do ładowania samochodów, pochodzącą tak naprawdę z oddalonych bloków energetycznych wykorzystujących paliwa kopalne. Energia do ładowania naszych pojazdów powinna być produkowana z miejskich instalacji OZE. Wtedy ma to sens.
Wspomniał pan o elektromobilności. Jak pod tym względem wypadają wielkopolskie miasta?
Całkiem nieźle. Według danych GUS, w ubiegłym roku w naszym województwie było zarejestrowanych ponad 80 tysięcy pojazdów o napędzie innym niż konwencjonalny, a więc wodorowym, elektrycznym i hybrydowym. W porównaniu do lat poprzednich, liczba ekopojazdów zwiększa się sukcesywnie. Przybywa ekologicznych autobusów.
Coraz więcej gmin stawia na ochronę środowiska, inwestując też w służbowe samochody elektryczne. To trend, który jeszcze nabierze rozpędu, bo dziś szczęśliwie mamy modę na bycie eko.
Badania pokazują, że Polacy chcą zielonej energii i czystego powietrza, ale czy przekłada się to na inwestycje z obszaru efektywności energetycznej?
Rzeczywiście presja społeczna wywierana na polityków czy samorządowców na wdrażanie rozwiązań ekologicznych jest duża. I dobrze, bo nikt z nas nie chce żyć w otoczeniu wielkiego przemysłu, który zatruwa nasze powietrze. Efektem społecznych potrzeb są farmy fotowoltaiczne, których sukcesywnie przybywa. Cieszę się też, że instalacje OZE coraz częściej pojawiają się nie tylko na obiektach użyteczności publicznej, ale również na budynkach prywatnych. Za tymi inwestycjami muszą jednak pójść modernizacje sieci energetycznych, które w słoneczne, letnie dni stają się zbyt przeciążone i mogą nie przyjąć takich ilości produkowanej energii. W najbliższym czasie możemy też spodziewać się przyspieszenia inwestycji w energię wiatrową, co będzie możliwe dzięki zeszłorocznemu poluzowaniu ustawy wysokościowej. Przywraca ona możliwość budowy elektrowni wiatrowych na lądzie. W Wielkopolsce mamy całkiem dobre warunki pozwalające na tego typu przedsięwzięcia.
I na koniec zapytam o ochronę środowiska, która w Polsce choć w teorii ma poparcie społeczne, bo w praktyce wygląda to różnie. Wycinki lasów i łowiectwo wciąż mają się dobrze. Dlaczego tak mocno eksploatujemy przyrodę i jak wpływa to na nasz klimat?
Ochrona przyrody jest w naszym kraju trudnym zadaniem, gdyż w tej kwestii ścierają się różne grupy interesów. W przypadku łowiectwa są środowiska, które chcą w całości zakazać tego procederu, a z drugiej strony są na przykład rolnicy, którzy w łowiectwie widzą element ochrony upraw przed dziką zwierzyną, szczególnie dzikami. Trudno pogodzić interesy tych dwóch stron. Podobnie w przypadku wycinki lasu. Część z nas widzi w tym zagrożenie dla ekosystemu, a dla leśników to część gospodarki leśnej. Pamiętajmy, że duża część naszych lasów ma charakter gospodarczy. Drzewa posadzone 70-80 lat temu obecnie wchodzą w okres rębny. Pozyskane drewno ma największe walory produkcyjne i jakościowe. Racjonalna wycinka drzew stwarza możliwość przebudowy struktury lasów i zastąpienia monokultury sosnowej lasem o większym udziale drzew liściastych, które niegdyś rosły np. na terenie Wielkopolski. W ten sposób pomożemy przyrodzie w zbilansowaniu bioróżnorodności. Ochrona środowiska jest skomplikowanym procesem, dlatego trzeba spojrzeć na nią szeroko. Dla mnie kluczowa jest dziś redukcja gazów cieplarnianych. To nasze największe wyzwanie.
Jak w Wielkopolsce zmieniamy klimat na lepsze? Dowiedz się oglądając poniższy film.
Rozmawiał: Łukasz Karkoszka