Stolica polskiego rocka może być tylko jedna. I nikt nie ma wątpliwości, że znajduje się w Jarocinie. Właśnie tu, od kilkudziesięciu lat odbywa się jeden z największych festiwali muzyki tego gatunku w Europie. Tu również, przy wsparciu Funduszy Europejskich, powstało muzeum, które pięknie opowiada historię „muzyki wolności”.
Jarocin przynajmniej od 50 lat łączony jest z polską muzyką rockową. W 1970 roku odbyła się tu pierwsza edycja Wielkopolskich Rytmów Młodych, która dekadę później została przekształcona w jeden z największych festiwal muzycznych w Europie Wschodniej. T.Love, Dżem, TSA, Oddział Zamknięty, Closterkeller czy KAT to tylko niektóre legendarne polskie zespoły, które debiutowały na festiwalowej scenie. W tym roku zagrał tu Riverside – jeden z topowych „towarów eksportowych” polskiej muzyki.
Mimo swojej świetności festiwal nie uniknął także problemów. Po edycji z 1994 roku wydarzenie zniknęło z mapy na 11 długich lat, by powrócić dopiero w 2005 roku.
Od mobilnej wystawy do muzeum
Nieobecność festiwalu skłoniła władze Jarocina i pracowników tamtejszego muzeum do stworzenia miejsca, które będzie opowiadało historię tego niezwykłego wydarzenia muzycznego. Swoją cegiełkę dorzucili także twórcy filmu „Beats of freedom”, którzy, przypominając historię rocka w okresie PRL, szczególną rolę w kształtowaniu polskiej muzyki lat 80. XX w. przypisali właśnie jarocińskiemu festiwalowi.
- Pomysł pojawił się pod koniec 2009 roku – wspomina Ewa Glapik z jarocińskiego muzeum. - Zaczęliśmy od poszukiwania zewnętrznego dofinansowania. Wiedzieliśmy, że bez dotacji nasze przedsięwzięcie nie będzie mogło zostać zrealizowane. Pomogły nam Fundusze Europejskie – mówi.
Najpierw powstała mobilna wystawa, która pojawiła się w kilku ważnych ośrodkach, m.in. w Gdańsku, Opolu czy Krakowie. Argument w postaci wsparcia unijnego pozwolił zwrócić się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z prośbą o wsparcie remontu i budowy pełnoprawnego muzeum.
O rocku w dawnym spichlerzu
Na miejsce przedsięwzięcia wybrano dawny spichlerz zbożowy.
- Początkowo znajdowała się w nim karczma. Swoje funkcje gospodarcze zaczął pełnić pod koniec XIX wieku – opowiada Ewa Glapik. - Po przemianach ustrojowych roku 1989 służył jako sklep z meblami oraz odzieżą używaną – dodaje.
Lokalizacja idealnie nadawała się na muzeum z wielu powodów. Pierwszy to układ architektoniczny. Kondygnacje składały się z parteru i wsporników, dzięki czemu projektanci mieli duże możliwości aranżowania wnętrz. Ważna była również symbolika. Gdzie indziej mógłby znaleźć się Spichlerz Polskiego Rocka, jeśli nie w… dawnym spichlerzu?
Obiekt otwarto latem 2014 roku. W tym roku mija więc dekada jego istnienia. Dzięki Funduszom Europejskim możliwe było stworzenie wystawy stałej.
- To wyjątkowe miejsce, ponieważ zamiast muzealnej ciszy panuje tutaj swoboda wyrażania emocji, a głównymi bohaterami wystawy są dźwięk i ruchomy obraz – przekonuje Sebastian Pluta, ze Spichlerza Polskiego Rocka. - Muzeum podzielone jest na 14 stref tematycznych, wśród których szczególne miejsce zajmuje ta poświęcona legendarnym już jarocińskim festiwalom z czasów PRL. Zwiedzający mogą obejrzeć archiwalne fotografie i nagrania z koncertów, bilety, pamiątkowe koszulki, foldery czy plakaty, a także zapoznać się z artykułami opisującymi wydarzenie w ogólnopolskiej prasie. Powstał również cykl filmów dokumentalnych pokazujących ewolucję wydarzenia na przestrzeni lat w kontekście zmieniających się uwarunkowań społeczno-politycznych. Cenne są także pamiątki przekazane przez samych artystów – wymienia.
Spichlerz to jednak nie tylko muzeum. To także miejsce, gdzie odbywają się koncerty, prelekcje, wernisaże, promocje książek, debaty, pokazy filmowe czy spotkania ze znanymi ludźmi. Znajdujący się na parterze klub muzyczny to doskonałe miejsce na spotkania towarzyskie.
- Naszym największym sukcesem jest to, że udało się przekonać zwiedzających, że polski rock był kluczowym elementem kształtującym kulturę czasów PRL. Co za tym idzie – także jednym z najważniejszych czynników zmian ustrojowych roku 1989 – mówi Sebastian Pluta. - Cieszymy się, że dzięki Spichlerzowi festiwal można w pewnym sensie przeżywać przez cały rok, a nie tylko w trakcie tego niesamowitego wydarzenia – dodaje.
Koszt remontu i adaptacji budynku dawnego spichlerza na potrzeby muzeum został wsparty dotacją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Stworzenie wystawy stałej możliwe było dzięki dofinansowaniu z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego kwotą blisko 1,5 mln zł. Od czasu otwarcia miejsce to odwiedziło ponad 70 tys. osób.
Do 27 września potrwa konkurs, w którym przedsiębiorstwa, jednostki administracji publicznej, partnerstwa, organizacje społeczne i związki wyznaniowe, instytucje nauki i edukacji oraz służby publiczne mogą aplikować o dofinansowania na projekty z zakresy kultury i turystyki. Wsparcie można otrzymać na działania na rzecz dziedzictwa kulturowego czy promocję walorów turystycznych. Więcej informacji można znaleźć tutaj.
Dominik Wójcik