Majówka po europejsku

Kolorowo lub w stonowanych barwach, głośno lub w skupieniu, zabawnie lub bardziej na serio. Było różnorodnie, ale wszędzie interesująco i po europejsku. Przedostatni weekend maja, i to przedłużony, Wielkopolanie tłumnie spędzali na Dniach Otwartych Funduszy Europejskich.

Od czwartku do niedzieli beneficjenci unijnego wsparcia w całej Polsce – i w regionie – otwierali podwoje swoich instytucji, organizacji, fundacji i stowarzyszeń, by pokazać odwiedzającym, na co idą przysłowiowe „miliony z Unii”.

 

 

Bez kapci w Rogalinie

Powozownia Muzeum Pałacu w Rogalinie. Na co dzień odwiedzający mogą tutaj obejrzeć pojazdy konne używane dawniej w ziemiańskiej rezydencji. Tym razem odwiedzających czekała podróż w czasie do świata zabawek. W ramach Dni Otwartych Funduszy Europejskich (DOFE) odbyły się zajęcia dla najmłodszych miłośników historii. „Gra w kolory” przyciągnęła  m.in. siedmioletnią Kingę i jej brata Kubę. Rodzeństwo mieszka w pobliskich Radzowicach, więc rogalińskie pałacowe wnętrza zna dosyć dobrze. Ale takiej okazji – by zrobić własną zabawkę, dzieci nie mogły przepuści. Pod okiem pracownika, kilkanaścioro dzieci, poznawało świat kolorów i barw konstruując swoje kolorowe bączki. Ta tradycyjna polska zabawka okazała się idealnym sposobem, by pokazać dzieciom paletę barw. Później była kolej na kalejdoskopy – magiczne zabawki, które dzieci same budowały od podstaw. I które, podobnie jak bączki, mogły zabrać ze sobą do domu. Zabrały również upominki – wspaniałe pudła z przyborami plastycznymi.

 

Dziewczynka i chłopiec przeglądają samodzielnie zrobione kalejdoskopy
Podczas Dni Otwartych dzieci miały okazję samodzielnie wykonać kalejdoskop. Fot. Archiwum beneficjenta

 

– Dzieciom te zajęcia bardzo się podobają – mówi Danuta Horoszko, koordynator działu edukacji Muzeum Pałacu w Rogalinie. –  Staraliśmy się, żeby miały dobre wspomnienia związane z muzeum. Żeby muzea nie kojarzyły im się z nudą.

To więcej niż pewne, bo uczestnicy warsztatów spędzili kilka godzin na wspaniałej zabawie, a nie na froterowaniu muzealnych posadzek ochronnymi kapciami. – Dla dorosłych też przygotowaliśmy wspaniałe, niecodzienne atrakcje – mówi Joanna Nowak, kierownik oddziału Muzeum Pałacu w Rogalinie. – Oprowadzamy po tajemniczych zakamarkach pałacu, które na co dzień są niedostępne. Tajne schodki, przejścia. Południowe skrzydło odsłoni tajemnicę biblioteki owalnej, pracowni i pokoju malarza oraz pokoju dla służby. To świetna zabawa dla wszystkich.

Warsztaty „Gębomanii”

Z Rogalina przenosimy się do Dobrzycy. I to nie na oddział chirurgii urazowej, a do Klubu Aktywności Rozmaitych. Sala klubu w te dni wypełniona była gipsem i opatrunkami nie ze względów medycznych. Młodzież z Gimnazjum im. St. Mikołajczyka w Dobrzycy, w ramach warsztatów „Gębomanii” wykonywała gipsowe odlewy twarzy. Jako pierwszy, dał się zagipsować drugoklasista Grzegorz. Wytrzymał tę próbę, więc kolejnych chętnych nie brakowało. – Nałożenie masy na twarz nie było takie straszne. Był to bardzo fajny odpoczynek pod maską, można było sobie poleżeć i zrelaksować się. – Leżałem 30 minut, aby masa zastygła – mówi Jakub Wojciechowski. – Bo to był taki „przerywnik dnia” –  dodaje Grzegorz Kostuj.

 

Młodzież w Dobrzycy w ramach warsztatów wykonywała gipsowe odlewy twarzy
Młodzież w Dobrzycy w ramach warsztatów wykonywała gipsowe odlewy twarzy. Fot. Archiwum beneficjenta

 

Warsztaty były nie tylko okazją do śmiechu, ale też do dyskusji o maskach, które przybieramy w życiu. Młodzież rozmawiała o tożsamości i rolach społecznych, które niczym aktorzy odgrywamy na scenie życia społecznego. Te kreatywne i wartościowe zajęcia zorganizowała Fundacja Aktywności Lokalnej. Jej organizatorzy potrafią doskonałe łączyć ważne tematy z młodzieżową oprawą. Dobrze wiedzą, co – jak magnes – przyciągnie młodych ludzi na zajęcia. Stąd wśród wielu imprez organizowanych przez lokalne filie Fundacji w ramach DOFE, znalazł się też Escape Room. To zamknięte pomieszczenie, z którego – w określonym czasie – trzeba wyjść za pomocą siły umysłu. Taki pokój zagadek czekał między innymi na młodzież w Śremie. Kto lubi główkować, mógł zmierzyć się z zagadkami i łamigłówkami przygotowanymi przez organizatorów.

Rzetelna pomoc i wsparcie

Zagadką, do rozwiązania, było też europejskie CV Europass. Jak napisać zrozumiały, jasny życiorys, jak najlepiej zaprezentować pracodawcy swoje umiejętności i kwalifikacje – tego dowiedziała się młodzież z Rawicza. W ramach DOFE Punkt Pośrednictwa Pracy w Rawiczu we współpracy z Mobilnym Centrum Informacji Zawodowej z Leszna zorganizowały spotkania z doradcami zawodowymi i pośrednikiem pracy. Młodzi Rawiczanie opowiadali też o swoich doświadczeniach, zdobytych w programie Erasmus +, czy o praktykach w Bolonii, gdzie pod okiem włoskich szefów kuchni trenowali umiejętności kulinarne i języki obce. Wszyscy byli zgodni, że programy unijne są niezwykle wartościowe – poszerzają horyzonty i wzbogacają w doświadczenia zawodowe.

 

Grupa ludzi słucha rad doradcy zawodowego
Punktu Pośrednictwa Pracy zorganizował spotkanie z doradcą zawodowym z młodzieżą z Rawicza. Fot. Archiwum beneficjenta

 

Podobne spotkania, bo dotyczące pracy, odbywały się w całym regionie. Powiatowy Urząd Pracy w Gnieźnie w ramach dni otwartych przez trzy dni odwiedzali bezrobotni, młodzież ucząca się i przedsiębiorcy. Każda z tych grup może bowiem liczyć na wsparcie z funduszy europejskich. Dla bezrobotnych są staże zawodowe, szkolenia, warsztaty, pieniądze na założenie swojej firmy. Dla pracodawców, między innymi kompleksowa pomoc w znalezieniu i w przygotowaniu kompetentnych pracowników. A dla młodzieży, która już niedługo będzie wybierać własną ścieżkę zawodową – były spotkania z doradcami zawodowymi PUP. –  Zainteresowanie było ogromne. Odwiedziła nas młodzież z wielu szkół, i – jak sami mówili – takiej praktycznej wiedzy dotąd nie posiadali. Mogli przetestować swoje umiejętności, sprawdzić, czy są przedsiębiorczy. Rozmawialiśmy o zawodach przyszłości, o bonach szkoleniowych, stażach, o środkach na założenie swojej firmy, bo wielu ma takie plany ­–  mówi Małgorzata Matczak, dyrektor PUP w Gnieźnie.  Młodzież mogła na własne oczy przekonać się, że urząd pracy to nie stereotypowy „pośredniak”, a miejsce, gdzie każdy absolwent uzyska rzetelną pomoc i wsparcie.

Gdzie są nasze śmieci?

O przyszłości naszej planet, rozprawiano z kolei w Koninie. Miejski Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi to nie jest miejsce, które na co dzień zaprasza gości. Z okazji Dni Otwartych Funduszy Europejskich, odwiedzający mogli zobaczyć, gdzie trafiają ich własne śmieci. Dzieci i młodzież, ubrane w specjalne kaski i kamizelki, mogły poznać temat odpadów nie tyle od kuchni, co …od kosza. Taka żywa lekcja ekologii jest cenniejsza niż szkolny wykład. Młodzież na własne oczy mogła się przekonać, że puszka po napoju czy opakowanie po jogurcie wyrzucone do kosza, znika z oczu, ale nie ze środowiska. Odwiedzający mogli zobaczyć, co kryją za sobą takie trudne nazwy, jak „utylizacja” czy „recykling”. Były konkursy wiedzy i plastyczne, nauka piosenek o tematyce ekologicznej. Były też upominki i pewność, że ta wizyta przełoży się na konkretne działania. I od teraz już zawsze foliowa torebka i ogryzek jabłka trafią do oddzielnych pojemników na śmieci.

 

Uczestnicy DOFE przed budynkiem Miejskiego Zakładu Gospodarki Odpadami w Koninie oglądają tablice z informacjami o zakładzie
Uczestnicy DOFE przed budynkiem Miejskiego Zakładu Gospodarki Odpadami w Koninie. Fot. Archiwum beneficjenta

 

Takich imprez w Wielkopolsce przez cztery dni odbyły się dziesiątki. A na każdej były dziesiątki, jeśli nie setki i tysiące odwiedzających, z charakterystycznymi białymi balonami w ręku. Było ciekawie – to przyznają wszyscy. I czekają na kolejną, piątą edycję Dni Otwartych Funduszy Europejskich.

Monika Wierżyńska