Wysokiej klasy specjaliści to najmocniejsza strona wielkopolskiej opieki zdrowotnej. O potrzebie kształcenia kolejnych pokoleń lekarzy, rosnącym zapotrzebowaniu na usługi o charakterze geriatrycznym i pielęgnacyjno-opiekuńczym czy dla przewlekle chorych, a także roli Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego w procesie zdrowienia pacjentów rozmawiamy z lek. Arturem de Rosier, prezesem Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.
W jakiej kondycji jest opieka zdrowotna w Wielkopolsce?
Pacjenci z innych województw często wybierają Wielkopolskę, by się tutaj leczyć. To najlepsze świadectwo, że poziom leczenia u nas jest wysoki. Trzeba jednak zaznaczyć, że naszą najmocniejszą stroną jest kadra, czyli środowisko medyczne. To, z czym boryka się opieka zdrowotna, to biurokracja. Dzisiaj jedno zdarzenie medyczne musi zostać odnotowane w kilku miejscach. I to staje się problemem, bo lekarzy jest mało, a czasu dla pacjenta chcielibyśmy mieć coraz więcej. Pacjenci potrzebują relacji o charakterze negocjacyjnym, partnerskim i lekarze również chcieliby takie relacje utrzymać, ale to wymaga ograniczenia czasu poświęconego na biurokratyzację. Ogromną rolą opieki zdrowotnej jest rola edukacyjna. Ważne są dwa elementy, które powinny przedostać się do świadomości społecznej – zrozumienie podstawy funkcjonowania szpitalnych oddziałów ratunkowych oraz poważnego traktowania rezerwacji wizyt u specjalisty.
Jakie są najważniejsze potrzeby zdrowotne mieszkańców regionu?
Są porównywalne do problemów mieszkańców całej Polski i nawet poszedłbym dalej – mieszkańców Europy. To, z czym mamy do czynienia, to choroby cywilizacyjne oraz kwestia starzenia się społeczeństwa. Rośnie zapotrzebowanie na usługi o charakterze geriatrycznym, pielęgnacyjnym, opiekuńczym czy dla przewlekle chorych. Na pewno zachodzi konieczność organizacji domów opieki środowiskowej i pomocy społecznej. Niewątpliwie potrzebujemy też zwiększonej opieki onkologicznej, psychiatrycznej, neurologicznej, pediatrycznej. W tej ostatniej, mieszkańcy Poznania liczą na budujący się właśnie szpital dziecięcy.
Jednym z ważniejszych problemów polskiej służby zdrowia są braki kadrowe. Czy rzeczywiście za kilka lat nie będzie nas miał kto leczyć?
W wielu specjalizacjach obserwujemy aktywność zawodową osób, które mogłyby już dawno przejść na emeryturę. Tak naprawdę te osoby łatają dziurę w systemie. W wymienionych przeze mnie specjalizacjach pożądanych dla dobrej opieki mieszkańców Wielkopolski, też występuje taka sytuacja. Wśród pediatrów ponad 40% jest w wieku emerytalnym, wśród neurologów – prawie 40%, a wśród specjalistów chirurgii ogólnej – ponad 30%. Braki kadrowe to problem ogólnopolski i Polska znajduje się na szarym końcu europejskiej tabeli liczby lekarzy przypadających na tysiąc mieszkańców. Polska powinna zająć się przede wszystkim reformą systemu kształcenia, by był on przyjazny dla młodych ludzi wybierających lekarską profesję.
Pacjenci potrzebują relacji o charakterze negocjacyjnym, partnerskim i lekarze również chcieliby takie relacje utrzymać, ale to wymaga ograniczenia czasu poświęconego na biurokratyzację.
Czy liczba studentów na uczelniach medycznych jest wystarczająca?
Liczba ta stale wzrasta, ale na pozytywny efekty trzeba będzie jeszcze poczekać do dziesięciu lat. Jeżeli chcemy to przekładać na dostępność do specjalisty, pamiętajmy o tym, że studia to 6 lat nauki, następnie rok stażu, a potem jeszcze 5-6 lat specjalizacji. To oznacza, że lekarz, który bez żadnych opóźnień przechodzi ścieżkę edukacyjną ma 32 lata, kiedy zaczyna funkcjonować na rynku usług specjalistycznych.
Fundusze Europejskie mocno wspierają sektor ochrony zdrowia, inwestując m.in. w infrastrukturę. Jak Pan ocenia dotychczasowe wsparcie?
Środki unijne to duża szansa dla szpitali, którym potrzebne jest zabezpieczenie w odpowiedni sprzęt. Na proces pozyskiwania funduszy na potrzeby służby zdrowia można spojrzeć wyłącznie pozytywnie. Sam poczułem niezwykłe wzruszenie, będąc na uroczystości, gdzie wmurowując symboliczną cegłę, mówiło się o powstaniu całego centrum tworzonego z myślą o dzieciach z porażeniem mózgowym. Trzeba jednak wiedzieć, że sprzęt i remonty to jedno, ale równie ważna jest inwestycja w tak zwany czynnik ludzki. Mówię tu na przykład o szkoleniach dla lekarzy. Wielkopolska Izba Lekarska współpracując z Naczelną Izbą Lekarską przeszkoli lekarzy z kompetencji miękkich oraz niektórych węższych aspektów medycyny. Kursy te realizowane są w ramach projektu „Podnoszenie kwalifikacji lekarzy poprzez przeprowadzenie ogólnopolskich standaryzowanych szkoleń w zakresie postępowania diagnostycznego, terapii oraz profilaktyki”. Lekarze kształcą się w pięciu obszarach: schorzeń układu krążenia, chorób nowotworowych, chorób i zaburzeń psychicznych, chorób układu oddechowego oraz chorób układu kostno-stawowo-mięśniowego. Każde z tych szkoleń jest dodatkowo uzupełnione o moduł warsztatowy - kurs doskonalący z komunikacji i budowania relacji pomiędzy lekarzami pierwszego kontaktu a lekarzami specjalistami.
W ostatnich latach promowane jest też odchodzenie od opieki instytucjonalnej na rzecz opieki świadczonej w środowisku lokalnym. Dotyczy to m.in. usług zdrowotnych w obszarze psychiatrii. Czy Pana zdaniem to słuszny kierunek zmian?
Obecny kierunek, wpisany w Narodowym Programie Zdrowia Psychicznego, pozwalający na zapewnienie wszechstronnej opieki – zarówno szpitalnej w formach zamkniętej i otwartej, jak i opieki ambulatoryjnej i środowiskowej – sięgającej aż do domu pacjenta, czyli zespołów wyjazdowych, to dobry kierunek. Ma zapobiegać stygmatyzacji i dyskryminacji pacjentów z zaburzeniami psychicznymi i zmierzać do ich aktywizacji zawodowej.
Braki kadrowe to problem ogólnopolski i Polska znajduje się na szarym końcu europejskiej tabeli liczby lekarzy przypadających na tysiąc mieszkańców.
Wielkopolska była pierwszym regionem w Polsce, w którym przeznaczono sporą pulę unijnych środków na tworzenie Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego...
W obecnie funkcjonującym modelu mamy ostry oddział psychiatryczny, z którego pacjenci trafiają z powrotem do domu, a następnie znajdują się pod opieką poradni zdrowia psychicznego, które są niewydolne. Pacjenci oczekują po kilka miesięcy nawet w opiece prywatnej po to, by uzyskać poradę specjalisty. Niejednokrotnie łatwiej jest znaleźć miejsce w szpitalu psychiatrycznym niż dostać się do poradni. Model opieki, który mogłem obserwować podczas mojej praktyki w Niemczech, gdzie pacjent z oddziału zamkniętego, ostrego, trafia do oddziału półostrego, potem dziennego, część czasu spędza w domu i uzyskuje coraz więcej samodzielności i aktywności, jest niewątpliwie lepszy. I do takiego lepszego modelu zmierza właśnie system Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego.
Proszę powiedzieć, dlaczego w opiece psychiatrycznej tak ważne jest, by pracować w środowisku pacjenta?
Celem leczenia chorego psychicznie jest doprowadzenie do ustąpienia zaburzeń psychicznych, ale także przywrócenie go do normalnego funkcjonowania w środowisku, ponownego pełnienia ról społecznych, powrotu do rodziny i pracy. Niejednokrotnie chorzy są obdarzeni niezwykłymi zdolnościami - malują, piszą wiersze, i ważne by mieli odwagę podzielić się swoimi pasjami. Zadaniem pracy w środowisku jest doprowadzenie do tego, by nie zamykać pacjenta w obrębie instytucji, ale właśnie dać mu odwagę wyjścia do świata i korzystania z jego dobrodziejstw.
Profilaktyka zdrowotna z WRPO 2014+
WRPO 2014+ mocno wspiera system ochrony zdrowia w regionie, oferując pokaźną pulę środków nie tylko na infrastrukturę, ale również na programy profilaktyczne adresowane bezpośrednio do mieszkańców. Aktualnie w Wielkopolsce korzystać można z programów: profilaktyki retinopatii cukrzycowej, prewencji niewydolności serca u pacjentów onkologicznych, szczepień przeciwko grypie dla mieszkańców Metropolii Poznań, profilaktyki nowotworów dolnego odcinka przewodu pokarmowego, onkologii dziecięcej, mammografii i cytologii dla kobiet, a także z badań przesiewowych w obszarze tętniaka aorty brzusznej. Szczegółowe informacje o realizowanych programach można znaleźć na stronie: wrpo.wielkopolskie.pl.
Rozmawiał Łukasz Karkoszka