Nasz Region WRPO 2014+ E-MAGAZYN Fotografia przedstawia profesora doktora habilitowanego Józefa Orczyka, rektora Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu. To starszy, uśmiechnięty, łysy mężczyzna w okularach. Jest w garniturze i pod czerwonym krawatem. Siedzi za biurkiem, pisząc coś w dzienniku osobistym. Obok stoi biała filiżanka. Zdjęcie pochodzi z archiwum prywatnego.

Prof. dr hab. Józef Orczyk, rektor Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu (fot. archiwum prywatne).

Czas odrabiać straty

Każdy kryzys ekonomiczny pozostawia po sobie niezatarty ślad. O tym, jak koronawirus zmienia rynek pracy, jakie wyzwania czekają wielkopolskich przedsiębiorców i jaką rolę w odbudowie gospodarki pełnią Fundusze Europejskie rozmawiamy z prof. dr. hab. Józefem Orczykiem – ekonomistą, rektorem Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu.

Wszyscy chcielibyśmy wiedzieć, jak bardzo pandemia zmieni polską gospodarkę. Dlatego nie mogę zacząć rozmowy od innego pytania… Co będzie dalej Panie Profesorze?

To prawda, że większość z nas zastanawia się, kiedy pandemia wreszcie się skończy. Jak wskazują eksperci, nastąpi to prawdopodobnie dopiero na początku przyszłego roku, wraz z wynalezieniem szczepionki i jej upowszechnieniem na masową skalę. Oczywiście skutki gospodarcze będą znacznie trwalsze i przynajmniej przez rok lub dwa będziemy odrabiali straty.

Jakie branże najsilniej odczują skutki pandemii?

Fotografia przedstawia uśmiechniętego mężczyznę - pracownika piekarni, który przesuwa stojak, na którym leży świeżo upieczony chleb. Wokół widać inne wyroby, poza chlebem także bułki. Zdjęcie pochodzi z Obrazy licencjonowane przez Depositphotos.com/Drukarnia Chroma. Przede wszystkim sektory związane z usługami, a zwłaszcza ze zbiorową konsumpcją, turystyką i mobilnością ludności. Przy ograniczeniu mobilności spada bowiem popyt na produkty z nią związane, np. samochody, choć jednocześnie zwiększa popyt na substytuty mobilności – łączność i komunikację. Generalnie można powiedzieć, że większy udział sektora produkcyjnego zmniejsza spadek zatrudnienia - swoista renta niższego poziomu rozwoju.

W Wielkopolsce od lat odnotowujemy jeden z najniższych wskaźników bezrobocia. Przedsiębiorcy radzą sobie dobrze, wykorzystując m.in. w znacznym stopniu siłę roboczą zza wschodniej granicy.

Kryzys wywołany lockdownem odbija się na rynku pracy. Po siedmiu latach wzrostu, kwiecień tego roku przyniósł spadki zatrudnienia. Czy to zmierzch rynku pracownika?

W Polsce nigdy tak naprawdę nie mieliśmy rynku pracownika. Pewne zmiany, które obserwowaliśmy, były wynikiem kilku obiektywnych czynników. Najważniejszym są kwestie demograficzne. Od 2011 r. więcej osób opuszcza rynek pracy niż na niego wkracza, co jest efektem niżu demograficznego. Drugim czynnikiem było ożywienie gospodarcze, przede wszystkim w sferze usług, a trzecim zmiany wprowadzone przez rząd – zmniejszenie wieku emerytalnego i uruchomienie pakietu świadczeń socjalnych. To wszystko sprawiło, że bezrobocie sukcesywnie spadało. Cały czas jednak obserwowaliśmy bezrobocie strukturalne, wynikające przede wszystkim z niedopasowania kwalifikacji do potrzeb pracodawców. Niestety, dokonując reformy oświaty w 1999 r. zapomniano o sektorze szkolnictwa zawodowego. Skutki odczuwamy do dziś. Ratują nas od 2015 roku pracownicy zza wschodniej granicy – głównie z Ukrainy. Pandemia sprawi, że ich napływ będzie mniejszy. W związku z czym Polacy, tracąc pracę, będą zmuszeni godzić się na gorsze warunki zatrudnienia. Istnieje jednak cień szansy, że pracodawcy podejmą śmielej próby innowacji i zmiany organizacji pracy, ale to wiąże się z zerwaniem z dominacją argumentu taniej siły roboczej, na którym opieraliśmy się do tej pory.

Nowym trendem, który ma szansę się upowszechnić jest system pracy zdalnej. Czy rzeczywiście praca z domu stanie się powszechna i będzie ekonomicznie zasadna?

Home office wymaga określonej infrastruktury i kwalifikacji. Dotyczy tak naprawdę tylko pracowników średniego i wyższego szczebla wybranych branż. Nie da się bowiem przestawić na pracę zdalną wszystkich działów sektora usług, poza tym relacje międzyludzkie muszą być podtrzymywane. Pandemia na wielu z nas wymusiła naukę obsługi nowych narzędzi teleinformatycznych, jednak system pracy zdalnej na masową skalę jest, póki co, u nas niemożliwy. Internet nie jest u nas jeszcze powszechny, a infrastruktura też wymaga doinwestowania.

Pomoc dla przedsiębiorców płynie nie tylko z tarczy antykryzysowej, ale również z Funduszy Europejskich, które od wielu lat wspierają rynek pracy.

Fotografia przedstawia sytuację w biurze. Młoda kobieta o długich, brązowych włosach siedzi za biurkiem i pracuje przy komputerze. Obok niej stoi starszy mężczyzna w koszuli i pod krawatem, który patrzy na monitor komputera. Zdjęcie pochodzi z Obrazy licencjonowane przez Depositphotos.com/Drukarnia Chroma. Ta pomoc jest ważna. W moim przekonaniu unijne środki w jeszcze większym stopniu powinny być ukierunkowane na unowocześnianie pracownika, miejsc pracy, infrastruktury. Tylko w ten sposób możemy podnieść wydajność i wpływać na organizację pracy, chociażby w większym stopniu wprowadzać system pracy zdalnej. Ważne, by wspierać również pracowników w podnoszeniu kwalifikacji i dostosowywaniu ich do aktualnych potrzeb przedsiębiorców. Dotyczy to szczególnie pracowników w sile wieku. Dziś bowiem osoby 50+ są jedyną rezerwą siły roboczej w Polsce. I trzeba w nich inwestować.

Unia Europejska zamierza też uruchomić nowy instrument – Fundusz Odbudowy, który miałby pomóc europejskiej gospodarce w kryzysie...

To potrzebny instrument, kwestia czy zostanie odpowiednio wykorzystany i będzie impulsem do dalszego rozwoju. Jest wiele sektorów wymagających wsparcia, na czele ze szkolnictwem i służbą zdrowia, które tak naprawdę wchłoną każdą sumę pieniędzy. Nadszedł jednak już czas, byśmy przestali myśleć o rozdawnictwie środków, a ich racjonalnym, mnożnikowym wydatkowaniu. Pytanie, czy jesteśmy na to gotowi?

W jakiej sytuacji znajdują się wielkopolscy przedsiębiorcy? Jakie wyzwania czekają region?

W Wielkopolsce od lat odnotowujemy jeden z najniższych wskaźników bezrobocia. Przedsiębiorcy radzą sobie dobrze, wykorzystując m.in. w znacznym stopniu siłę roboczą zza wschodniej granicy. Udało nam się dość dobrze rozbudować system usług infrastrukturalnych, z komunikacją publiczną na czele. Gorzej wypadamy pod względem usług kierowanych bezpośrednio do ludzi. Nakłady na służbę zdrowia przez wiele lat były niższe niż w innych regionach. Sektor opieki społecznej też był niedoinwestowany. Tak więc sektor wysokospecjalistycznych usług wymaga rozbudowania i znacznych nakładów. To nasze największe wyzwanie.

Unijne środki w jeszcze większym stopniu powinny być ukierunkowane na unowocześnianie pracownika, miejsc pracy, infrastruktury. Tylko w ten sposób możemy podnieść wydajność i wpływać na organizację pracy.

Dużo mówi się o kondycji przedsiębiorców w dobie pandemii, natomiast zapomina się o sektorze ekonomii społecznej, który jest znacznie bardziej wrażliwy na ten globalny kryzys. Czy firmy społeczne mają szansę przetrwać na rynku?

Szanse mają duże, ważne by znalazły obszary, w których mogą aktywnie działać. Ważną rolę w tym procesie odgrywają samorządy, które mogą część zadań publicznych zlecać właśnie przedsiębiorstwom społecznym, łącząc czynniki ekonomiczne z pomocą dla najbardziej potrzebujących. By to było możliwe, ważne jest zawiązanie współpracy na linii samorządy – organizacje trzeciego sektora. Zawsze byłem zwolennikiem łączenia pomocy społecznej z pewną organizacją pracy. Oczywiście skala i jej jakość zależy także od lokalnych animatorów, których zadaniem jest jej inicjowanie i zacieśnienie. Takich ludzi w Wielkopolsce nie brakuje, o czym świadczy fakt, że nasz region ma najsilniej rozbudowany sektor spółdzielczości socjalnej. Dziś ważne jest by stworzyć przedsiębiorstwom społecznym możliwości działania.

Pytam o sektor ekonomii społecznej nieprzypadkowo. Państwa uczelnia zamierza uruchomić Centrum Kształcenia Przedsiębiorczości Społecznej. Jakich efektów się Państwo spodziewają?

Wizualizacja przedstawia widok z lotu ptaka na zrewitalizowane kamienice oraz teren przyległy. Wizualizacja pochodzi z archiwum beneficjenta. Naszym zadaniem będzie wypracowywanie najlepszych rozwiązań dla rozwoju sektora ekonomii społecznej, z uwzględnieniem lokalnych uwarunkowań. Nie można bowiem organizować całego systemu integracji społecznej centralnie. To nonsens. Poszczególne rozwiązania muszą być dostosowywane do lokalnych uwarunkowań. To będziemy starali się robić. Czy się uda? Zobaczymy. Wiele zależy właśnie od samorządów. My możemy tworzyć infrastrukturę, odpowiednie rozwiązania, ale czy one wejdą w życie, czy pozostaną tylko na papierze, zależy od samorządowców, a także środków, jakimi będą dysponować i celów, jakie przed sobą postawią w związku z rozwojem i aktywizowaniem swoich społeczności.

Centrum Kształcenia Przedsiębiorczości Społecznej (CKPS) powstanie w rewitalizowanych, przy wsparciu WRPO 2014+, kamienicach u zbiegu ulic Ratajczaka i Kościuszki. Dotychczas oba gmachy pełniły funkcje mieszkalne (jako jedne z nielicznych obiektów w okolicy). Teraz ma się to zmienić: zabytkowe kamienice staną się częścią uczelni, pełniąc funkcje społeczne, edukacyjne i naukowe. Zadanie obejmuje wykonanie szeregu prac remontowych kamienic, w tym renowację elewacji, wymianę stropów i zewnętrznych klatek schodowych. Przedmiotem działalności CKPS będzie m.in. diagnoza potrzeb środowiska lokalnego, tworzenie strategii rozwoju podmiotów gospodarczych, w tym ekonomii społecznej; inkubacja przedsiębiorstw; wsparcie szkoleniowe podmiotów gospodarczych, w tym ekonomii społecznej; edukacja na temat przedsiębiorczości i ekonomii społecznej wśród uczniów i lokalnej społeczności. Koszt przedsięwzięcia to ponad 6 mln zł, z czego większość, bo aż 4,3 mln zł, pochodzi z Funduszy Europejskich.

Rozmawiał: Łukasz Karkoszka

Promujemy naszych beneficjentów zmieniamywielkopolskie@umww.pl
Zestaw logotypów: Program Regionalny, Rzeczpospolita Polska, Samorząd Województwa i Unia Europejska