Nasz Region WRPO 2014+ E-MAGAZYN Fotografia przedstawia uśmiechniętego mężczyznę w dłuższych włosach i brodzie. Autorką zdjęcia jest Aneta Stabińska.

Prof – Prof. UAM dr hab. Damian Łowicki (fot. Aneta Stabińska)

WYWIAD: Alarm dla klimatu

Kryzys klimatyczny jest jednym z największych współczesnych zagrożeń i wyzwań ludzkości. O tym, dlaczego musimy dbać o klimat, jakie działania podjąć, aby powstrzymać globalne ocieplenie, a także o Europejskim Zielonym Ładzie rozmawiamy z prof. UAM dr. hab. Damianem Łowickim, biologiem i geografem, kierownikiem Zakładu Geografii Kompleksowej na Wydziale Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Załamanie ekosystemu, fale upałów, wzrost poziomu mórz, zagrażający miastom... To realny scenariusz związany z postępującymi zmianami klimatu?

Tak, jeśli nie podejmiemy żadnych działań. Zmiany klimatu są faktem. I choć jeszcze parę lat temu trwały, nawet w środowisku naukowym, dyskusje czy rzeczywiście klimat się zmienia i czy ten proces ma charakter trwały, dziś nikt nie ma już wątpliwości, że globalne ocieplenie postępuje. Pytanie tylko czy ten proces będzie przebiegać w miarę spokojnie i zdążymy się do niego dostosować czy też jego przebieg będzie dynamiczny z katastrofalnymi skutkami dla nas wszystkich.

W jaki sposób ocieplenie klimatu odbije się na Polsce i naszym regionie?

Eksperci z Międzynarodowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu wskazują, że jeśli chodzi o nasz kraj problemem będzie nie ilość, ale częstotliwość opadów. Grożą nam bardzo intensywne i gwałtowne deszcze nawalne. Wyzwaniem, szczególnie dla miast, będzie więc odprowadzenie wody, gdy będzie jej za dużo, a w przypadku rolnictwa jej zatrzymanie na okresy przejściowej suszy. Wielkopolska wyraźnie odstaje od reszty kraju, jeśli chodzi o zasoby wodne. Jesteśmy regionem, któremu najbardziej zagraża susza, choć tak naprawdę w nieodległej przyszłości cały kraj borykać się będzie z tym problemem. Nasze zasoby wodne stanowią 1/3 średniej europejskiej. Już dziś widzimy trudności z dostępem do wody w rolnictwie czy energetyce. Elektrowniom z powodu wysychających rzek, brakuje wody do chłodzenia kotłów węglowych, przez co muszą zmniejszać swoją moc.

Aby przyhamować globalne ocieplenie powinniśmy szybko obniżyć emisje gazów cieplarnianych i usunąć nadmiar CO2 z powietrza. To możliwe?

Fotografia przedstawia farmę wiatrową. Widoczne są białe, wielkie wiatraki ustawione na polu. Zdjęcie pochodzi z Obrazy licencjonowane przez Depositphotos.com/Drukarnia Chroma.

Usunięcie nadmiaru CO2 z powietrza na skalę globalną nie jest możliwe, ale już samo zahamowanie wzrostu stężenia tego gazu w atmosferze byłoby ogromnym sukcesem. Obecnie stężenie dwutlenku węgla cały czas rośnie. Unia Europejska przedstawiła ambitny plan neutralności klimatycznej do 2050 r. Jeśli tą drogą podążyłaby reszta świata, to moglibyśmy zatrzymać postępujące globalne ocieplenie. Nawet Polska, która jest konserwatywna w kwestii wykorzystania węgla, w ciągu ostatnich kilku lat istotnie zmniejszyła zużycie węgla na cele produkcji energii energetycznej. Niestety, to przełożyło się na obniżenie udziału węgla tylko do 70% i wciąż jesteśmy w czołówce europejskich krajów emitujących najwięcej gazów cieplarnianych do atmosfery. Odejście od węgla jest nieuchronne, czy tego chcemy czy nie.

Jakie działania w najbliższych latach należy podjąć, aby transformacja energetyczna, która obejmie również Wielkopolskę Wschodnią, była skuteczna i efektywna?

Regiony odchodzące od produkcji energii opartej na węglu, muszą znaleźć alternatywne rozwiązania, które zastąpią tradycyjną energetykę i będą na tyle innowacyjne, że sprostają ogólnoświatowej konkurencji. Wielkopolska Wschodnia ma ambitny plan, by osiągnąć neutralność klimatyczną już w 2040 roku. Węgiel zastąpić mają odnawialne źródła energii, a także wodór, który ma być wykorzystany jako paliwo oraz energetyka jądrowa. Jest więc szansa, że Wielkopolska Wschodnia będzie liderem energetycznych przemian w Polsce. Pomocne w tym zakresie będą środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Dla górniczych regionów to szansa na sprawne wyjście z monopolu energetycznego.

Coraz częściej pojawiają się jednak głosy, że szybka transformacja energetyczna to zbyt radykalne podejście, niosące ogromne koszty społeczne i że może warto zmiany rozłożyć w czasie…

Ta dyskusja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Wszyscy widzimy problemy w rolnictwie i leśnictwie związane z suszą. Widzimy gwałtowny spadek różnorodności biologicznej. W zimowe dni odczuwamy skutki zanieczyszczenia powietrza. Bez odejścia od węgla tych problemów nie rozwiążemy. Wykorzystując paliwa kopalne, żyjemy na kredyt. Prędzej czy później przyjdzie nam za to zapłacić. Tak jak płaciliśmy i wciąż płacimy za katastrofalny stan gospodarki wodno-ściekowej czy gospodarki odpadami na początku transformacji ustrojowej. To były lata zaniedbań, a dziś mierzymy się z realnymi problemami. Podobnie będzie w przypadku górnictwa. W pewnym momencie zasoby się skończą lub ich wydobycie będzie po prostu nieopłacalne, ze względu na rosnące koszty pracy i coraz bardziej wyśrubowane warunku techniczne, które trzeba będzie spełnić. Dlatego im szybciej zaczniemy inwestować w alternatywne źródła energii, tym proces przejścia będzie łagodniejszy. Niestety w Polsce przespaliśmy ostatnie lata, jeśli chodzi o wykorzystanie OZE w produkcji energii elektrycznej.

Dlaczego?

Fotografia przedstawia farmę słoneczną. Widoczny jest zestaw paneli fotowoltaicznych zainstalowanych na ziemi, ogrodzonych płotem. Zdjęcie pochodzi z Obrazy licencjonowane przez Depositphotos.com/Drukarnia Chroma.

Na drodze rozwoju stanęła m.in. ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych z 2016 r. Zgodnie z uchwalonymi przepisami nie można lokować elektrowni wiatrowych w mniejszej odległości niż dziesięciokrotna całkowita wysokość turbiny od budynku mieszkalnego. W Polsce niewiele jest terenów, w których można ulokować farmy wiatrowe, tak by spełniały wyśrubowane normy i jednocześnie mogły pracować, korzystając z siły wiatru. Rozwój energetyki wiatrowej został więc praktycznie zatrzymamy. Dużo mówiło się o farmach wiatrowych na morzu, ale póki co te projekty pozostają w fazie planów. Słabo rozwijają się biogazownie, które miały wykorzystywać biomasę. W miarę umacnia się fotowoltaika, szybko rośnie liczba prosumentów, jednak produkcja energii elektrycznej ze słońca zaspokaja póki co niespełna 1% potrzeb. Brakuje dużych farm fotowoltaicznych, które są najbardziej efektywne. Na tym polu mamy sporo do nadrobienia.

Na jakie działania, związane ze zmianą klimatu, powinny być przeznaczone unijne środki w najbliższych latach?

Nowy program regionalny w dużej mierze wspierać będzie działania związane z przeciwdziałaniem zanieczyszczeniu powietrza i adaptacją do zmian klimatycznych. W Wielkopolsce, obok inwestycji związanych z ograniczeniem niskiej emisji, chodzi przede wszystkim o przedsięwzięcia, które zatrzymają wodę. W rolnictwie możemy osiągnąć to poprzez regulację odpływu wody w rowach melioracyjnych, a w miastach przez rozwijanie terenów zieleni. Mam nadzieję, że w najbliższych latach na dofinansowanie będą mogły liczyć też działania zwiększające lesistość i udział zadrzewień śródpolnych w krajobrazie rolniczym, co przyczyni się do zatrzymywania wody i zwiększenia bioróżnorodności, a w dłuższej perspektywie do podniesienia jakości naszego życia.

Rozmawiał: Łukasz Karkoszka

ZOBACZ TAKŻE