Co piąte dziecko w Polsce boryka się z różnego rodzaju problemami psychicznymi. O tym, jak pandemia wpłynęła na samopoczucie najmłodszych, co powinno niepokoić rodziców w zachowaniu dzieci, a także o Środowiskowych Centrach Zdrowia Psychicznego rozmawiamy z dr. hab. prof. Uniwersytetu SWPS Jarosławem Michałowskim – psychologiem i dziekanem Wydziału Psychologii i Prawa w Poznaniu, kierownikiem Laboratorium Neuronauki Emocji na Wydziale Psychologii i Prawa w Poznaniu.
Coraz więcej dzieci i młodzieży cierpi na zaburzenia psychiczne. Jak pandemia wpłynęła na ich kondycję psychiczną?
Według dostępnych, międzynarodowych danych liczba niepełnoletnich zmagających się z różnymi zaburzeniami psychicznymi - głównie z problemami depresyjnymi i lękowymi - w czasie pandemii wzrosła dwukrotnie. Dotyczy to zwłaszcza nastolatek. Raport Najwyższej Izby Kontroli w 2020 r. wskazywał, że aż 9% osób do 18. roku życia cierpi na zaburzenia psychiczne. Jeśli przyjąć dane o podwojeniu tej liczby, to w Polsce statystyki zaczynają sięgać 20%. Wzrastającą liczbę młodych, potrzebujących pomocy psychologicznej, obserwujemy po zgłoszeniach do psychoterapeutów, którzy obecnie przyjmują pacjentów od rana do wieczora. Kolejki już wcześniej były długie, a teraz są jeszcze dłuższe. Dotyczy to także gabinetów prywatnych.
Co powinno zaniepokoić rodziców w zachowaniu dziecka?
Zaniepokoić powinna każda zmiana w zachowaniu. U nastolatków depresja może uwidaczniać się poprzez większą drażliwość czy agresywność. Niepokój wzbudzić powinno także nagłe wycofanie się z grupy rówieśniczej, niechęć do kontaktów społecznych, lęk przed powrotem do szkoły czy unikanie pokazywania emocji.
Gdzie rodzice mogą szukać pomocy?
Pierwszym krokiem powinien być kontakt z poradnią zdrowia psychicznego. W Poznaniu działa ich kilka. Bezpłatnego wsparcia udzielają również Środowiskowe Centra Zdrowia Psychicznego (ŚCZP) dla dzieci i młodzieży. W Wielkopolsce kilka tego typu placówek powstało przy unijnym wsparciu. Dzięki temu nasz region jest najlepiej przygotowanym województwem w kraju, jeśli chodzi o pomoc psychologiczną świadczoną w środowisku lokalnym. To zasługa Funduszy Europejskich. Działalność ŚCZP finansuje też Narodowy Fundusz Zdrowia, jednak stawki za leczenie są żenująco niskie i niewielu specjalistów chce tam pracować. Dlatego cieszę się, że w naszym regionie inicjatywę w tym zakresie mocno przejął Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego. Jeśli chodzi o leczenie szpitalne, to w regionie działają jedynie dwa oddziały przyjmujące najmłodszych pacjentów. Niestety psychiatrów dziecięcych w Polsce jest jak na lekarstwo.
Czy Środowiskowe Centra Zdrowia Psychicznego dla dzieci i młodzieży spełniają swoją rolę?
Zdecydowanie. Podkreślają to zarówno pacjenci, rodzice, jak i zespoły psychoterapeutów pracujących w tego typu placówkach. O tym, że pomoc jest rzeczywiście efektywna, niech świadczy fakt, że zespoły poszczególnych centrów mocno walczą, by po zakończeniu wsparcia oferowanego w ramach unijnych projektów, pacjenci nadal mogli liczyć na bezpłatną pomoc. Determinacja w tym zakresie jest ogromna. Wszystko jednak zależy od decyzji Narodowego Funduszu Zdrowia. Mam nadzieję, że centra przetrwają, ponieważ szkoda byłoby zaprzepaścić wypracowane rozwiązania.
Jakie wyzwania związane z ochroną zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży czekają nas w najbliższym czasie?
Największym wyzwaniem jest taka organizacja systemu ochrony zdrowia psychicznego, żeby można było w pełni wykorzystać potencjał psychoterapeutów i psychiatrów w celu zapewnienia bezpłatnej opieki dzieciom i młodzieży. Aby tak się stało, trzeba dorzucić pieniędzy do systemu, ograniczyć biurokrację i zmienić zasady współpracy ze specjalistami. Nie może być tak, że kontrakty są zawierane na bardzo ograniczony okres. W ten sposób nie zapewnimy ciągłości leczenia pacjentów. Propozycje stosownych rozwiązań od wielu lat leżą na stole, ale Ministerstwo Zdrowia nie wykazuje zainteresowania, by je wdrożyć.
Przed nami kolejna perspektywa finansowa. Na co powinny pójść unijne środki w kontekście zdrowia psychicznego?
Przede wszystkim na profilaktykę i „wyłapywanie” problemów psychicznych dzieci i młodzieży na wczesnym etapie. System wsparcia środowiskowego, opierający się na trzech poziomach referencyjności, został naprawdę dobrze opracowany. Pierwszy poziom to poradnie zdrowia psychicznego, drugi – Środowiskowe Centra Zdrowia Psychicznego i trzeci – leczenie szpitalne. Życzyłbym sobie, aby tak jak w Europie Zachodniej, najmłodsi nie musieli korzystać z leczenia szpitalnego. Dlatego unijne środki powinny przede wszystkim wspierać leczenie w poradniach i środowiskowych centrach zdrowia psychicznego. Jeśli te dwa poziomy będą odpowiednio dofinansowane, będziemy w stanie pomagać najmłodszym w początkowej fazie zaburzeń, a to pozwoli uniknąć znacznie poważniejszych problemów.
Rozmawiał: Łukasz Karkoszka