Jest perłą Puszczykowa i oczkiem w głowie mieszkańców. „Willa Mimoza”, bo o niej mowa, tworzy, wraz z innymi tutejszymi zabytkami, wyjątkowy klimat miasta. Dzięki wsparciu Funduszy Europejskich, zniszczony obiekt powrócił do dawnej świetności, dziś służąc celom społeczno-kulturalnym.
Przełom XIX i XX wieku, to dla Puszczykowa okres prawdziwego rozkwitu. Do tutejszego letniska, w weekendy przybywało nawet kilkadziesiąt tysięcy turystów. Korzystali z uroków jezior i lasów, dziś będących częścią Wielkopolskiego Parku Narodowego. Na ich potrzeby powstało bogate zaplecze hotelowo-gastronomiczne. Należała do niego m.in. restauracja Waldschlucht, czyli „Leśny Wąwóz”, prowadzona przez Franza Augusta Gaede. I to właśnie ten lokal jest początkiem historii „Willi Mimoza”.
Ekskluzywna restauracja
- „Leśny Wąwóz” działał już w 1904 roku, jednak sam budynek jest starszy. Jego powstanie datuje się nawet na 1897 rok, co czyni z niego najstarszy obiekt restauracyjny w mieście – mówi Maciej Krzyżański, historyk i przewodnik, autor „Bloga dla Puszczykowa”. - Na parterze prawdopodobnie znajdowała się restauracja, natomiast na piętrze – pokoje dla turystów zjeżdżających tu z całych ówczesnych Niemiec. Przed wejściem do restauracji była zaś wieża bądź ambona widokowa – dodaje.
W 1908 roku budynek zmodernizowano i dobudowano kolejne kondygnacje. Parter pozostał jednak w niezmienionej formie.
- Świadczą o tym rozstaw okien i drzwi widoczny na pocztówkach – identyczny jak ten, który miał „Leśny Wąwóz” – tłumaczy Krzyżański. - Znalazło się tam miejsce m.in. dla restauracji ogrodowej „Kyffhäuser” z altaną przeznaczoną na występy zespołów muzycznych. Specjalnością była znakomita karlsbardzka kawa, towary cukiernicze i doskonała kuchnia – mówi.
Po wyzwoleniu regionu, w 1919 roku, restauracja zmieniła nazwę na polską – taką, którą znamy do dziś – „Willa Mimoza”. Po II wojnie światowej puszczykowskie wille i pensjonaty w większości były adaptowane na potrzeby mieszkaniowe. Taki sam los spotkał bohatera naszej opowieści. Do nowo wydzielonych lokali trzeba było doprowadzić piony kanalizacyjne i inne instalacje. Prace, które dotyczyły także elewacji, wpłynęły na wygląd obiektu. Nie było już widać pięknej ściany z muru pruskiego ani wieżyczki.
Z roku na rok, stan techniczny budynku pogarszał się. Degradacji nie zatrzymało nawet przejęcie obiektu przez miasto. Nadal wykorzystywany na cele mieszkaniowe, popadał w ruinę. Reakcja była konieczna.
Do celu, mimo problemów
- Los wszystkich zabytków Puszczykowa zawsze leżał nam na sercu. Nie mogliśmy zapomnieć o Willi Mimoza – zaznacza Maciej Krzyżański. - Miasto długo szukało możliwości uratowania tego cennego obiektu. Wreszcie pojawiła się możliwość pozyskania wsparcia z Funduszy Europejskich. Kiedy wniosek został zaakceptowany, wiedziałem, że to początek nowego życia tej wspaniałej willi – mówi.
Prace remontowe rozpoczęły się w styczniu 2018 roku. Początkowo szacowano, że wszystkie koszty realizacji tego przedsięwzięcia zamkną się w kwocie 4 mln zł. Fatalny stan obiektu szybko zweryfikował te założenia.
- Po przeprowadzeniu prac rozbiórkowych okazało się, że wiele elementów budynku jest w katastrofalnym stanie. Konserwator zabytków poszedł na daleko idące ustępstwa, chcąc wesprzeć nas w realizacji tego projektu. Ostatecznie udało się doprowadzić wszystko do pomyślnego końca – mówi Beata Witczak, zastępca dyrektora Biblioteki Miejskiej im. M. Musierowicz Centrum Animacji Kultury w Puszczykowie.
Inwestycja pozwoliła na wymianę stropu, dzięki czemu udało się ustabilizować konstrukcję budynku. Wyremontowano również dach: zamontowano nowe belki i dachówki. Odbudowano kopułę pokrytą miedzianą blachą, przywrócono także dawną świetność zabytkowych elewacji. Gruntowny remont przeszły także wnętrza budynku.
- Dziś, willa zarządzana jest przez Bibliotekę Miejską Centrum Animacji Kultury i wykorzystywana na cele społeczno-kulturalne. W Sali Tradycji organizujemy wystawy plastyczne, fotograficzne, a także kameralne koncerty, spotkania i wykłady. Na piętrze zaś, w Sali Lustrzanej, odbywają się zajęcia taneczne i gimnastyczne oraz treningi karate. Zaadaptowaliśmy również poddasze, gdzie stworzyliśmy warunki do warsztatów plastycznych, fotograficznych, kulinarnych czy muzycznych – wymienia Beata Witczak. - Jestem szczęśliwa, że „Willa Mimoza” stała się siedzibą naszej instytucji. Przywróciliśmy temu miejscu dawny blask, dzięki czemu jego historia może być kontynuowana – mówi.
Całkowity koszt projektu „Rewitalizacja willi „Mimoza” na cele społeczno kulturalne” to kwota około 5 mln zł, z czego 3,4 mln zł pochodzi z dofinansowania w ramach WRPO 2014-2020.
Co się dzieje w zabytkowych wnętrzach "Willi Mimoza"? Sprawdziliśmy z kamerą!
Dominik Wójcik