Nasz Region WRPO 2014+ E-MAGAZYN Fotografia przedstawia grupę ludzi w różnym wieku, którzy pozują przed budynkiem, w słonecznej pogodzie. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik.

To już 30 lat, odkąd Fundacja Pomocy Wzajemnej Barka pomaga odnaleźć właściwą ścieżkę tym, którzy ze względu na różne wydarzenia, zagubili się (fot. Dominik Wójcik)

REPORTAŻ: W życiu jak w rodzinie

„My tu nie świadczymy usług. Życiem świadczymy”. Fundacja Pomocy Wzajemnej Barka od trzydziestu lat daje „zapomnianym i niechcianym” szansę na odbudowę życia. Fundusze Europejskie od kilkunastu lat pomagają Barce rozwinąć działalność. Dziś to jeden z liderów w pozyskiwaniu unijnych dotacji.

Rok 1989. Małżeństwo psychologów Barbara i Tomasz Sadowscy z córkami i grupą 25 osób - bezdomnych, bezrobotnych, niepełnosprawnych, po zakładach karnych, uzależnionych wprowadza się do domu we Władysławowie, 70 km na zachód od Poznania. To dom inny niż wszystkie. Zaadaptowany ze szkoły Tysiąclatki, stworzony siłą własnych rąk.

– Pamiętam pierwsze lata w tym niezwykłym domu. Na początku nie było dachu i okien – rodzice ze współlokatorami wszystko sami remontowali. Towarzystwo było ciekawe: Ziutka – prostytutka, Henio, który wydłubał sobie długopisem oko w więzieniu i Andrzej, który przez wiele lat mieszkał w bunkrze – opowiada Maria Sadowska-Pawlak. – Ludzie pukali się w głowę, bo co to za pomysł, by wyjechać gdzieś na wieś z małymi dziećmi i jeszcze na głowę wziąć sobie ludzi, którzy nie świecili przykładem. Rodziny odwróciły się od naszych rodziców. Pamiętam, jak babcia pytała Tatę – Tomasza Sadowskiego, czy zamykamy się na klucz, a on odpowiadał, że nie trzeba, bo przecież wszystkie rozrabiaki są z nami – śmieje się i dodaje: – To właśnie we Władysławowie rodzice przekazali nam ten model misyjności rodziny. Choć myślałyśmy z siostrami, by pójść w innym kierunku - ja skończyłam filozofię o specjalności życie publiczne, starsza siostra entolingiwstykę i język tajski, a młodsza politologię - to jednak poczucie służby, w którym zostałyśmy wychowane przeważyło i dziś kontynuujemy dzieło rodziców.

Od ludzi do ludzi

Rok 2022. Barka jest jedną z najprężniej działających organizacji pozarządowych w Wielkopolsce. Ma swoje oddziały w Irlandii, Anglii, Holandii, Kanadzie, Islandii, a nawet w Kenii. Prowadzi 460-hektarowe gospodarstwo ekologiczne w Chudobczycach i znajdujący się w pobliżu ośrodek wypoczynkowy „Przystań Chudobczyce 28”. W wybudowanych przy unijnym wsparciu, nowych budynkach fundacji w Poznaniu przy ul. w. Wincentego 6/9 mieści się Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej, Centrum Integracji Społecznej oraz Związek Organizacji Sieć Współpracy Barka.

Fotografia przedstawia Marię Sadowską-Pawlak, uśmiechniętą, młodą kobietę, która pozuje na drodze dojazdowej do parkingu, w słonecznej pogodzie. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik. – Od początku przyświeca nam idea wspólnotowości i pracy od podstaw. Rodzice w swoich działaniach zawsze byli autentyczni i gotowi do poświęceń. W Barce skupiamy się na rozwoju przedsiębiorczości społecznej, pomagając tym, którzy znaleźli się poza głównym nurtem życia społeczno-zawodowego – mówi Maria Sadowska-Pawlak. – Rozwinąć skrzydła pomogły nam Fundusze Europejskie. Nasz pierwszy duży projekt to „Ekonomia Społeczna w Praktyce” współfinansowany z Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL, w którym zainicjowaliśmy współpracę lokalną i programy integracji społeczno-zawodowej. A wszystko po to, by wypracować modelowy system wsparcia inicjatyw ekonomii społecznej. Mój ojciec angażował się też w pracę nad ustawą, która regulowała tworzenie centrów integracji społecznych. Do współpracy zaprosił go prof. Jerzy Hausner, który nas odwiedzał i dostrzegł, że działania, które realizujemy wyciągają ludzi z kryzysu, marazmu i uzależnień. Lobbował za taką aktywną polityką społeczną. Aby dotrzeć z pomocą do jak największej grupy odbiorców, realizujemy też wiele przedsięwzięć w partnerstwie. Tak było na przykład przy projekcie „Trampolina do aktywnego życia”, który zrealizowaliśmy we współpracy ze Stowarzyszeniem Grupa Animacji Społecznej „Rezerwat”. My zajęliśmy się aktywizacją dorosłych, oferując doradztwo zawodowe, pomoc prawną, wsparcie psychologiczne i organizując kursy zawodowe z trzymiesięcznymi, płatnymi stażami. Stowarzyszenie zaś pomagało dzieciom romskim i najmłodszym, których wychowywała ulica – opowiada.

Odpowiedzialność za innych

Dwadzieścia lat temu do Barki dołączyła Dagmara Szlandrowicz. Związała się z fundacją przez Gazetę Uliczną.

Fotografia przedstawia Dagmarę Szlandrowicz, uśmiechniętą młodą kobietę, która pozuje w pomieszczeniu, na tle mapy przedstawiającej partnerstwa Fundacji w Polsce i za granicą. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik.

– To niezwykła inicjatywa, polegająca na tym, że gazetę sprzedają bezdomni i bezrobotni – mówi. – Połowa zysku ze sprzedaży trafia do sprzedawców. Poruszamy tematy ważne społecznie, promujemy ekonomię solidarną i przedsiębiorstwa społeczne. Nasze pismo należy do działającej w 35 krajach Międzynarodowej Sieci Gazet Ulicznych. Byłam na specjalności dziennikarskiej filologii polskiej, więc uznałam, że to dla mnie dobry trop. Gdy poznałam bliżej ludzi pracujących w Barce, ich podejście do życia, wsiąkłam w to. Z czasem zaczęłam angażować się w działania Centrum Integracji Społecznej, zajmowałam się projektami międzynarodowymi, a dziś pracuję jako animator partnerstw lokalnych w Ośrodku Wsparcia Ekonomii Społecznej prowadzonego przez Fundację Barka w partnerstwie z Miastem Poznań. To, co dla mnie w fundacji jest najważniejsze, to poczucie odpowiedzialności za siebie nawzajem. To nie tylko zawodowe obowiązki, ale cała filozofia życia – bycia z drugim człowiekiem w jego dramatach i sukcesach, upadkach i wzlotach – podkreśla.

Barka zrealizowała, na przestrzeni osiemnastu lat obecności Polski we Wspólnocie, kilkanaście unijnych przedsięwzięć. Dla pani Dagmary szczególne znaczenie miał projekt „Zintegrowany System Wsparcia Ekonomii Społecznej”. Celem tej inicjatywy było zbudowanie stałych zinstytucjonalizowanych mechanizmów wsparcia merytorycznego podmiotów ekonomii społecznej i ich otoczenia.

– Działaliśmy w całej Polsce. Przekonywaliśmy lokalne społeczności, samorządowców, przedstawicieli biznesu, a nawet parafii, do zawiązywania partnerstw – opowiada. – To był 2010 r. - czas wielkiego bezrobocia, mało kto wtedy słyszał o tym, czym jest spółdzielnia socjalna czy centrum integracji społecznej. I choć wydaje się, że projekt skupiony był na tworzeniu instytucjonalnych ram, tak naprawdę kryła się za tym pomoc tym, którzy od pokoleń tkwią w jakimś dołku i nie potrafią wyjść na prostą. W całej Polsce udało się utworzyć kilkadziesiąt CIS-ów. Do dziś świetnie prosperują. Zresztą każdy projekt w Barce był i jest realną odpowiedzią na potrzeby danego środowiska. To nie jest tak, jak czasem się zdarza, że jakaś organizacja pisze projekt, a dopiero potem szuka celów i uczestników. U nas wszystkie przedsięwzięcia powstają z myślą o konkretnej grupie i co ważne angażują całe środowisko – w tym tkwi klucz do realnej zmiany – dodaje.

Razem możemy więcej

Wiodącą inicjatywą Barki jest Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej. Pieniądze na ten cel fundacja pozyskała w ramach programu regionalnego (Wielkopolski Regionalny Program Operacyjny), zarówno w minionej, jak i w obecnej perspektywie finansowej. Od początku przy projekcie Wielkopolskie Centrum Ekonomii Solidarnej pracuje Lidia Węsierska-Chyc, kierownik OWES i doradca biznesowy. Z wykształcenia doktor nauk humanistycznych w zakresie filozofii, z samorządowym zacięciem.

Fotografia przedstawia Lidię Węsierską-Chyc, kobietę, która siedzi na ławce w słonecznej pogodzie i czyta gazetę. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik. - Do Barki trafiłam w 2005 r. przez ogłoszenie w prasie. Rozmowa kwalifikacyjna była nietypowa, bo związana z oprowadzaniem przez osoby, którym fundacja pomagała – podkreśla. – Jestem z Barką od tylu lat, bo mam poczucie, że ta praca ma sens. Dzięki unijnemu wsparciu udało nam się utworzyć w subregionie poznańskim ponad sto przedsiębiorstw społecznych i 400 miejsc pracy. I co uważam za sukces, wszystkie te podmioty przetrwały zawirowania związane z pandemią. Niektóre radzą sobie lepiej, inne gorzej, ale działają i to jest najważniejsze. Nasza pomoc nie ogranicza się do przekazania dotacji. Pomoc dla przedsiębiorców społecznych jest kompleksowa – OWES oferuje wsparcie wielu specjalistów, w tym doradców biznesowych, marketingowych, finansowych, prawnych, ale także osobowych i reintegracyjnych. Kładziemy też nacisk na promocję sektora ekonomii społecznej, bo choć świadomość wśród samorządowców czy instytucji zajmujących się pomocą społeczną jest duża, o tyle wśród zwykłych mieszkańców trzeba jeszcze przecierać szlaki. Wyzwaniem pozostaje też nawiązanie szerszej współpracy z biznesem, tak więc mamy co robić przez kolejne lata. Jestem przekonana, że ekonomia społeczna jest drogą do wyjścia z różnych życiowych zakrętów. Wspólnie możemy więcej – dodaje.

***

Projekt „Budowa dwóch budynków w Poznaniu przeznaczonych na realizację usług w zakresie ekonomii społecznej” realizowany był przy wsparciu WRPO 2007-2013. Wartość przedsięwzięcia to ponad 5,4 mln zł, z czego unijne dofinansowanie wyniosło ponad 2,7 mln zł. Fundacja pozyskała również dotacje z WRPO 2014-2020 m.in. na realizację projektów: „Wielkopolskie Centrum Ekonomii Solidarnej” (wartość przedsięwzięcia - ok. 19,6 mln zł, kwota dofinansowania ponad 16,6 mln zł); „Trampolina do aktywnego życia” (wartość przedsięwzięcia - ok. 983 tys. zł, kwota dofinansowania ok. 835 mln zł).

Łukasz Karkoszka

ZOBACZ TAKŻE