Własna firma stała się ich pomysłem na życie. Umożliwiła samorealizację, zaspokojenie zawodowych ambicji, dała satysfakcję, niezależność i pieniądze. I choć kiedyś prowadzenie biznesu było głównie domeną mężczyzn, szczęśliwie te czasy mamy już za sobą. Dziś swoje historie opowiadają mieszkanki Wielkopolski: Marta Owczarzak i Jennifer Ziarkowski-Szulc, które dzięki unijnemu wsparciu realizują swoje zawodowe marzenia.
Ponad 32% firm w Polsce należy do kobiet – tak wynika z analizy danych z KRS, przeprowadzonej przez globalną wywiadownię gospodarczą Dun & Bradstreet w 2022 roku. Mimo że w stosunku do ubiegłego roku, to spadek o około trzy procent, nie zmienia to faktu, że Polki chętnie zakładają działalność gospodarczą i dobrze sobie radzą w biznesie. I choć najczęściej celują w branże związane z opieką społeczną, edukacją i ochroną zdrowia, to nie jest to wcale regułą.
Te działania wpisują się w jedną z najistotniejszych polityk europejskich, dotyczącą równości płci na rynku pracy. Według badań, różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w Unii wynosi ponad 14%. Wspólnota, chcąc zniwelować te nierówności, finansuje liczne projekty, mające na celu wsparcie kobiet w karierze zawodowej, choćby promując ich samozatrudnienie.
Szukając własnej ścieżki
Marta Owczarzak pochodzi z Chodzieży. To artystyczna dusza, którą od dzieciństwa interesowało kreatywne tworzenie. Próbowała swoich sił w malowaniu, wyszywaniu, fotografii, a nawet… renowacji starych mebli. Jednak nie trafiła na swojej drodze na osobę, która popchnęła by ją w tym kierunku i przekonała, że talent artystyczny i zapał warto rozwijać. Jednocześnie Marta lubiła nauki ścisłe i dobrze odnajdowała się w tym temacie. Ostatecznie zamiast ASP, wybrała chemię na politechnice. W wyuczonym zawodzie nigdy jednak nie pracowała. Po studiach trafiła za biurko.
- Najpierw pracowałam w firmie produkującej stolarkę okienną, później w branży transportowej. Etat, osiem godzin do odhaczenia, powtarzające się czynności i brak kreatywnych zadań. Zarabiałam nieźle, ale w pewnym momencie dotarło do mnie – co ja tu robię? Przecież w ogóle nie kręci mnie ta praca… Powoli do głosu zaczęły dochodzić dawne, artystyczne zamiłowania - wspomina.
Z Poznania, w którym studiowała, wróciła do rodzinnej Chodzieży. W niewielkim, liczącym ok. 20 tys. mieszkańców mieście, o pracę nie było łatwo. Dlatego na początku nieśmiało, a później coraz odważniej, Marta zaczęła myśleć o własnym biznesie.
- Najpierw dumałam o fotografii, ale to kolejne godziny spędzone na obróbce zdjęć przed komputerem, więc niewiele twórczej pracy. Zastanawiałam się też nad renowacją mebli, ale obawiałam się, że trudno byłoby się z tego utrzymać – mówi. - Zawsze interesował mnie temat dekoracji wnętrz. Nie tylko jeśli chodzi o meble i dodatki, ale również szczegóły, takie jak na przykład zastawy stołowe. Z drugiej strony, moje rodzinne miasto słynęło z wyrobów ceramicznych. Nadal mieszka tutaj wielu fachowców w tej dziedzinie. Dodałam dwa plus dwa i pojawił się bardzo klarowny pomysł. To jest droga, którą chcę iść – mówiła.
Jennifer Ziarkowski-Szulc to miłośniczka naturalnego jedzenia, pięknych talerzy, jasnych kadrów i lata. Prowadzi aktywny tryb życia: joga, basen, długie spacery, taniec – to jej codzienność. Choć dzięki swojej energii i determinacji w pracy wiodło jej się dobrze, nie uniknęła zakrętów. Początkowo swoją przyszłość wiązała z wyuczonym zawodem, czyli branżą turystyczno-rekreacyjną.
- Pierwsze doświadczenia w pracy w hotelu były jak zimny prysznic – śmieje się. - Więc szybko zaczęłam się rozglądać za czymś innym, ale nadal zgodnym z kierunkiem wykształcenia. I tak trafiłam do branży eventowej. Organizowałam konferencje i wesela, a później, warsztaty i pokazy kulinarne. Obserwowałam profesjonalnych kucharzy i pewnie zostałabym w tej branży, gdyby nie pandemia, która brutalnie wszystko zakończyła. Później próbowałam jeszcze pracy w innej firmie, ale po okresie próbnym zrezygnowałam. To nadal nie było to czego szukałam. Myśli i wysiłki skierowałam już wtedy w stronę… własnego biznesu – opowiada.
Weź dotację...
Swojej szansy, obie panie postanowiły poszukać w unijnych dofinansowaniach. Oferowała je m.in. Wielkopolska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, w ramach projektu „Dotacja na Twoją firmę”.
- Celem przedsięwzięcia było utworzenie 314 działalności gospodarczych. Wsparcie skierowaliśmy nie tylko do osób bezrobotnych i biernych zawodowo, ale również do tych, którzy są zatrudnieni na umowach krótkoterminowych bądź mają niskie zarobki – tłumaczy Marta Juszczak, koordynatorka projektu.
Dla uczestników i uczestniczek przygotowano szkolenie z zakresu prowadzenia działalności i tworzenia biznesplanu. Te, które zostały najlepiej ocenione, otrzymały jednorazową dotację w wysokości ponad 20,5 tys. zł. Dodatkowo, świeżo upieczeni przedsiębiorcy przez rok dostawali też wsparcie pomostowe.
- Cel został zrealizowany. Powstało 314 firm, z których ponad połowę założyły kobiety. Nasi uczestnicy odnaleźli się w wielu różnych branżach, chociażby: fotowoltaika i OZE, budownictwo, projektowanie, informatyka, finanse, beauty czy fitness – wymienia Marta Juszczak. - Ta rozmaitość wskazuje, że nasze działania przygotowywały uczestników w sposób kompleksowy i solidny, co bardzo nas cieszy – dodaje.
...i załóż firmę
Dzięki dotacji, Marta rozwiązała sprawę braku pieniędzy na start. Nadal jednak pozostawały inne problemy.
- Wcześniej nie pracowałam profesjonalnie z ceramiką. Dlatego pieniądze z dotacji wykorzystałam na zaawansowane szkolenie, które odbyło się w Warszawie. Nauczyłam się najpierw podstaw, a później bardziej skomplikowanych technik. Kupiłam piec, koła garncarskie, różne narzędzia i materiały – wymienia.
Chodzieska Pracownia Ceramiki MISO ruszyła we wrześniu 2021 roku. Dziś oferuje ceramikę użytkową – głównie naczynia, talerze, zastawy stołowe. Można tu też kupić piękne kubki, filiżanki i wazony.
- Poza pracą twórczą, prowadzę warsztaty. Zapraszam do pracowni uczniów szkół i dzieci z przedszkola, dla których organizuję zajęcia w formie zabawy – żeby zainteresować ich tą ciekawą sztuką. Oczywiście dorośli również są mile widziani – indywidualnie czy w grupach, bez znaczenia. Z każdym chętnie pracuję – zapewnia.
Jennifer o unijnym projekcie dowiedziała się od przyjaciół.
- Okej, pojawiła się możliwość zdobycia dofinansowania, ale nadal nie byłam pewna co chcę robić! - wspomina. - Rozważałam różne pomysły, ale tylko jeden był tak naprawdę stworzony dla mnie – kulinaria. Moje dotychczasowe zawodowe doświadczenia sprawiły, że zakochałam się w świadomym gotowaniu i zapragnęłam uczyć tego innych.
Firma Zdrowowskaz, powstała w grudniu 2021 roku.
- Prowadzę warsztaty kulinarne dla osób, które stawiają na własny rozwój, chcą odskoczyć od codziennych problemów i po prostu fajnie spędzić czas, a jednocześnie dowiedzieć się czegoś o zdrowym żywieniu. Pracuję zarówno z dorosłymi, jak i z dziećmi, które wprowadzam w arkana tej sztuki. Tematyka jest różna: pieczenie chleba, sushi, wege, ryby i owoce morza… każdy znajdzie coś dla siebie – opowiada. - Bez dotacji w tym trudnym czasie na pewno nie udałoby mi się wystartować z działalnością. Dzięki finansowemu wsparciu mogłam kupić podstawowy sprzęt i, co bardzo ważne – sfinansować studia na kierunku coach zdrowia i żywienia – dodaje.
Dziś, oba przedsiębiorstwa rozwijają się, a ich właścicielki nie żałują podjętej decyzji.
- Elastyczność cenię w tym najbardziej. W korporacjach nikogo nie obchodziły nagłe rodzinne sytuacje, albo chore dzieci. Trzeba było zrobić swoje. Odkąd jestem szefową sama dla siebie, mogę organizować czas optymalnie, tak jak tego potrzebuję. Mogę też wprowadzać w życie własne pomysły i sama mierzyć się z ich efektami – mówi Jennifer Ziarkowski-Szulc.
- To była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Tak, bałam się konsekwencji, to normalne. Jeśli ktoś jest w podobnej sytuacji i pyta mnie o zdanie, mówię: pokonaj swój strach, rozejrzyj się, poszukaj rozwiązań i skorzystaj z unijnych projektów. To wielkie wsparcie. Nie wiem jak Twoje, ale moje marzenie, nie mogłoby się bez tego spełnić – dodaje Marta Owczarzak.
***
Projekt „Dotacja na Twoją firmę” realizowany był do grudnia 2022 roku przez Wielkopolską Agencję Rozwoju Regionalnego Sp. z o.o. wraz z partnerami: Agencją Rozwoju Regionalnego S.A. w Koninie i Eurocentrum Innowacji i Przedsiębiorczości w Ostrowie Wielkopolskim. Łącznie, zatrudnienie znalazło 355 osób. Całkowity koszt przedsięwzięcia wyniósł niemal 16 mln zł, z czego unijne dofinansowanie w ramach WRPO 2014-2020 to kwota ponad 15 mln zł.
Dominik Wójcik