41 nowych samochodów ratowniczo-gaśniczych rozjechało się po całej Wielkopolsce. Wszystkie trafiły do jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej. Samochody udało się zakupić dzięki wspólnemu wysiłkowi wielkopolskich gmin, powiatów, Samorządu Województwa, Oddziału Wojewódzkiego Związku OSP RP Województwa Wielkopolskiego i przy wsparciu środków z WRPO 2014-2020.
20 lekkich i 21 średnich samochodów zastąpiły stare, bardzo wysłużone pojazdy. Niektóre miały po kilkadziesiąt lat, a na liczniku tysiące wyjazdów do pożarów, wypadków drogowych czy usuwania skutków nawałnic.
Przekazanie samochodów odbyło się z wielką pompą – 6 maja na tegorocznym Wielkopolskim Dniu Strażaka w Krotoszynie. Zasłużeni strażacy otrzymali Odznaki honorowe, a jednostki OSP – kluczyki do nowych samochodów. Po uroczystościach z płyty krotoszyńskiego rynku do swoich jednostek pojechało 41 wozów ratowniczo-gaśniczych – lekkich i średnich. Dwa samochody średnie trafiły do jednostek OSP w gminie Tuliszków w powiecie tureckim.
Na wypadek wypadków
W Tuliszkowie „strażak – to brzmi dumnie” od ponad wieku. O długiej i bogatej historii przypominają archiwalne zdjęcia umieszczone na stronie internetowej jednostki – najpierw w sepii, potem czarno-białe, a teraz cyfrowe. Pierwszym wozem, który jeździł tutaj do pożarów był amerykański Chevrolet. Jego historia jest jak z filmu sensacyjnego – porzucony w 1945 roku przez wojsko rosyjskie idące na Berlin, został odholowany do garażu straży. Dziś jest już cennym zabytkiem. Stare, choć nie zabytkowe, były też pojazdy używane jeszcze do niedawna. – To są mocno wyeksploatowane samochody z końca lat 80-tych i początku 90-tych. Wymagałyby solidnego remontu i dużych nakładów finansowych. Nowe wozy były więc bardzo potrzebne, trafiły do jednostek w Tuliszkowie i Grzymiszewie. Zwiększą zabezpieczenie ochrony przeciwpożarowej w gminie – mówi zastępca burmistrza miasta i gminy Tuliszków, Piotr Hryniuk. Jak dodaje Marek Mazurek, komendantem gminnym tutejszej OSP: – Nowe samochody średnie są wielofunkcyjne, oprócz specyficznych działań, czyli gaszenie pożarów, mogą brać udział w akcjach ratownictwa technicznego, ratownictwa wodnego, chemicznego, medycznego. To ważne, bo obie jednostki – OSP Tuliszkowo i OSP Grzymiszew są włączone do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Przez gminę przebiega droga krajowa Warszawa-Poznań, a w sąsiedztwie jest jeszcze autostrada A2. – Z tego powodu bardzo często jeździmy do wypadków komunikacyjnych. – Mamy dużo zdarzeń na drogach, ale też usuwamy skutki nawałnic i powodzi. Jak tylko nowe samochody trafiły do jednostek, zostały włączone do podziału bojowego – dodaje Marek Mazurek.
Na lądzie i na wodzie
Samochód średni trafił też do Powidza w powiecie słupeckim. W tutejszej jednostce OSP jest ponad 60 strażaków ochotników – przeszkolonych i w każdej chwili gotowych do akcji. – Do tej pory mieliśmy stare samochód – jeden ma 30 lat, drugi też bardzo wysłużony. Brakowało nam nowego pojazdu – mówi Jerzy Szczepaniak, prezes OSP Powidz.
Nowoczesne samochody strażackie to nie tylko środek transportu. Biorą udział w akcjach ratowniczych, katastrofach ekologicznych, chemicznych, w likwidowaniu skutków klęsk żywiołowych, awarii środowiskowych. Samochody średnie na swoim wyposażeniu mają działko wodno-pianowe, zbiornik wody ponad 4700 litrów, zestaw do wyizolowywania terenu akcji, uszczelniania studzienek kanalizacyjnych, specjalne umundurowanie dla ratowników, zraszacze. Samochody lekkie agregat wysokociśnieniowy i zbiornik wody 200 litrów. Dzięki temu możliwe jest wytworzenie i podanie skutecznych prądów gaśniczych, zasilanie odbiorników w energię (elektryczną, hydrauliczną, pneumatyczną), dotarcie do poszkodowanych i ich ewakuacja, oświetlenie miejsca akcji, usunięcie powstałych szkód.
–To są doskonale wyposażone pojazdy, jest zestaw narzędzi hydraulicznych, czyli mogą być używane przy wypadkach drogowych, do rozcinania samochodów, podnoszenia gałęzi –dodaje Jerzy Szczepaniak. Strażacy wyjeżdżają do zalanych piwnic, rozlanych plam oleju, rojących się owadów błonkoskrzydłych – os czy szerszeni. I – tak jak tutaj – nad wodę. Bo Powidz to przede wszystkim jezioro Powidzkie. Tutejsza jednostka OSP ma w swoich zadaniach także ratownictwo wodne. Z łodzi motorowej patroluje jezioro. Właśnie zaczyna się gorący okres wakacyjny. Poprzedni sezon letni to wiele akcji na wodzie: przewrócona żaglówka z żeglarzem za burtą, poszukiwanie windsurfera, wiele akcji resuscytacji i niestety – trzy utonięcia.
Czas na młodzież
Do OSP Skoki w powiecie wągrowieckim trafił samochód lekki – Peugeot Boxer. Tak jak wszędzie – był bardzo potrzebny. – Jeden z samochodów był wyposażony w maksymalny sposób, już nie było miejsca żeby doposażyć w nowy sprzęt. A co jakiś czas musimy dokupywać nowocześniejszy sprzęt. Ten samochód był bardzo trafioną inwestycją. Teraz mamy cztery samochody, trzy są typowo ratowniczo-gaśnicze – mówi Piotr Kaczmarek, prezes OSP Skoki. Nowy samochód został przystosowany do ratownictwa technicznego – wypadków komunikacyjnych, zdarzeń budowlanych. Posiada specjalistyczny sprzęt do podnoszenia ciężkich elementów, sięgania, rozcinania. Jednostka leży przy drodze wojewódzkiej nr 196 i często wyjeżdża do akcji, gdzie taki osprzęt jest konieczny. Ale konieczne jest też wychowanie nowego pokolenia strażaków ochotników – zaplecza dla przyszłej jednostki. Kiedyś młodzi ludzie palili się do dobrowolnej służy. Remizy – zwłaszcza na wsiach – były ośrodkami życia kulturalnego. Były zawody ratowniczo-gaśnicze, ale też spotkania czy potańcówki. Teraz sporo się zmieniło. Młodzież ma wiele możliwości spędzania wolnego czasu – i często wybiera te wirtualne. Dlatego OSP Skoki zawczasu dba o strażacki narybek: – Właśnie tworzymy młodzieżową drużynę pożarniczą. To będzie młodzież od 12 lat wzwyż. Rozpocznie cyklem szkoleń podstawowych, będą brali udział jako obserwatorzy – mówi Piotr Kaczmarek.
A jak Piotrek został strażakiem? Tak jak Wojtek z książeczki dla dzieci – marzył o tym od dzieciństwa, kiedy to pierwszy raz wziął udział w zawodach ratowniczo-gaśniczych. Marzenie o strażackim mundurze nie minęło – dorosły Piotr jest strażakiem w godzinach pracy – w komendzie powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wągrowcu, a po godzinach jest strażakiem ochotnikiem w Skokach. Jak mówi, wielu ochotników to zawodowi strażacy. Choć oczywiście nie wszyscy. Za to wszyscy poświęcają swój wolny czas na służbę – dobrowolną i ochotniczą. Gdy jest wezwanie do zdarzenia, każdy przeszkolony strażak rzuca, co robił i rusza do akcji. Jednostce w Skokach jeszcze się nie zdarzyło nie wyjechać na wezwanie.
Codziennie, każdego dnia w takiej gotowości jest ponad 2,5 tys. strażaków z Państwowej Straży Pożarnej i 50 tys. przeszkolonych strażaków Ochotniczych Straży Pożarnych. Życzyć im można coraz nowocześniejszego sprzętu i – tradycyjnie – tyle samo powrotów, co wyjazdów.
Monika Wierżyńska