Nasz Region WRPO 2014+ E-MAGAZYN Fotografia przedstawia czwórkę młodych osób – trzy dziewczyny i chłopca, którzy przyglądają się Enigmie umieszczonej w szklanej gablocie. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik.

Prawdziwy skarb Centrum – Enigma, udostępniona przez Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu (fot. Dominik Wójcik)

Jak Polacy zmienili bieg historii...

Złamanie szyfru Enigmy w znaczący sposób wpłynęło na losy wojny. Szacuje się, że dzięki temu udało się uratować nawet 30 mln istnień. Ten wielki sukces powszechnie przypisuje się brytyjskim kryptologom. Dziś wiemy jednak, że nie byłoby go bez pracy polskich matematyków. Tę historię poznacie odwiedzając poznańskie Centrum Szyfrów Enigma.

Lata 20, XX wieku. Niemiecki inżynier Artur Scherbius, tworzy przenośną elektromechaniczną maszynę szyfrującą opartą na mechanizmie obracających się wirników, która do historii przeszła pod nazwą „Enigma”. Początkowo wykorzystywana jest komercyjnie. Jej zalety szybko doceniają jednak wojskowi. W ich przekonaniu, liczba kombinacji i sposób szyfrowania Enigmy, są nie do złamania. Bardzo się jednak mylą, bo to co wydaje się niemożliwe, jest możliwe dla polskich matematyków: Mariana Rejewskiego, Henryka Zygalskiego i Jerzego Różyckiego. Mimo ich badań, które znacząco przyczyniły się do pokonania nazistowskich Niemiec, kryptolodzy nigdy nie zostali należycie docenieni na forum międzynarodowym. Sukces rozszyfrowania Enigmy przypisano bowiem od początku Brytyjczykom. Dopiero od początku XXI wieku, głośno mówi się o tym, że to dzięki Polakom udało się w dużym stopniu zmienić losy wojny.

Miejsce pełne historii

Centrum Szyfrów Enigma otwarto niedawno, we wrześniu 2021 roku. Znajduje się ono w budynku przy ulicy Święty Marcin 78. Stoi skromnie, w cieniu wspaniałego Zamku Cesarskiego. Przed wojną mieściła się tutaj poznańska sekcja biura szyfrów. To właśnie tu pracowali ludzie, którzy w 1929 roku zorganizowali kurs łamania szyfrów dla najzdolniejszych studentów matematyki Uniwersytetu Poznańskiego. Z tej grupy, tylko trzech: Henryk, Marian i Jurek, przejdzie później do historii.

Fotografia przedstawia młodego mężczyznę o krótkich włosach i zaroście. Stoi obok szklanej gabloty, w której umieszczona jest Enigma. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik. - Trzeba wyraźnie powiedzieć, że nie jesteśmy w tych samych murach, bo budynek zburzono i na jego miejscu powstał nowy, ale sama świadomość, że ci trzej panowie gdzieś tutaj bywali, pracowali i być może odbywali niektóre z zajęć – co do tego nie ma pewności – jest niezwykła. Dlatego uważam, że nie ma lepszego miejsca na opowiedzenie historii szyfrowania i złamania kodu Enigmy – mówi Marcin Słomiński, zastępca kierownika Centrum.

Powoli idziemy w stronę wystawy. Co chwilę mijają nas mieszkańcy i turyści, kierujący się do kasy i wypożyczalni audioprzewodników. Widać młodzież, ale i dorosłych. Nie brakuje seniorów. W gwarze, z ojczystą mową, miesza się angielski, niemiecki i rosyjski.

- Wielu spodziewa się tradycyjnego muzeum. Myślą, że czeka na nich sala i gabloty z eksponatami. Tymczasem historii szyfrów i łamania kodu Enigmy w ten sposób nie da się opowiedzieć – mówi Marcin Słomiński. - Żeby historia była łatwa w odbiorze i zapadająca w pamięć musi być opowiedziana współcześnie. Dlatego postawiliśmy na interaktywność i dostępność. U nas w centrum prawie każdego przedmiotu można dotknąć, użyć. Można zakodować wiadomość, rozszyfrować ją, skorzystać z urządzeń, które stworzyli Rejewski, Zygalski i Różycki. Dzięki temu goście nie tylko szybko przyswajają trudne informacje, ale także dobrze przy tym bawią. Zresztą… sami się przekonacie – mówi, prowadząc do pierwszej części ekspozycji.

Od Cezara do Jeffersona

- Historia kodowania wiadomości liczy sobie kilka tysięcy lat – mówi Grzegorz Wanat, historyk wojskowości, specjalista ds. edukacji Centrum, który dołącza do rozmowy. - Pamiętajmy, że już samo pismo, w czasach gdy większość ludzi nie potrafiła czytać, było kodem. Wraz z rozwojem cywilizacji powstawały coraz lepsze i bardziej zaawansowane szyfry, których celem było przede wszystkim ukrycie tajnych informacji przed wrogiem – mówi, prezentując szyfr Cezara. – W tym kodzie każda użyta litera przypisana jest innej, przesuniętej o określoną liczbę znaków w alfabecie.

Fotografia przedstawia młodego mężczyznę o krótkich, czarnych włosach, na którego twarz pada jasne światło z lampki na biurku. Na blacie widać maszynę – Enigma. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik. To dopiero początek nauki. Dalej, na zwiedzających czekają kody coraz bardziej i bardziej zaawansowane, przemyślane i złożone. Jest tu m.in. Szachownica Polibiusza (w tym systemie każdej literze przypisujemy odpowiednią liczbę, a kod odczytać można jedynie z właściwym kluczem). Jest też kod Vigenere’a, w którym do zaszyfrowania wiadomości stosuje się aż… 26 różnych alfabetów. Pośród wielu uwagę zwraca dysk Jeffersona, prezydenta Stanów Zjednoczonych. Urządzenie składa się z umieszczonych na osi obok siebie krążków z nadrukowanymi na obwodzie literami alfabetu (na każdym w innej, losowo wybranej kolejności), które można niezależnie obracać. Kto chce zaszyfrować wiadomość musi ułożyć z liter na sąsiednich dyskach tekst jawny, a następnie podać którykolwiek z pozostałych wierszy. Odbiorca znając kolejność ułożenia dysków i szyfrogram może odszyfrować wiadomość. Funkcję klucza pełni tu kolejność w jakiej zostały ułożone krążki oraz właściwe przesunięcie.

Człowiek kontra maszyna

Po przyspieszonym kursie szyfrowania, kierujemy się do drugiej części ekspozycji. Można powiedzieć, że to serce całego centrum. Tutaj bowiem ukazana jest historia nierównej walki z szyfrem Enigmy. Walki, która dla losów wojny, ale i całego świata, miała ogromne znaczenie.

Fotografia przedstawia dwóch młodych ludzi, którzy korzystają z eksponatów w centrum. Autorem zdjęcia jest Dominik Wójcik.

- Złamanie szyfru było wielkim sukcesem samej kryptologii – mówi Grzegorz Wanat - Po raz pierwszy w historii człowiek pokonał kod wygenerowany przez maszynę. Inna sprawa, to gigantyczne profity wywiadowcze. Polskie służby jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych miały dostęp do zaszyfrowanych wiadomości niemieckich. Największe znaczenie miało to jednak w trakcie samej wojny. Alianccy generałowie, znając niemieckie plany, mogli odpowiednio kierować działaniami swoich wojsk, maksymalizując efekty, przy jak najmniejszych stratach. Wreszcie po trzecie, na podstawie badań Polaków, już w latach powojennych pracowano nad maszynami liczącymi i komputerami, czego efekty widzimy dzisiaj – opowiada.

Sala jest przestronna i panuje w niej półmrok. Eksponaty są jednak dobrze widoczne i, podobnie jak w innych miejscach, dostępne. Środkową część zajmuje maszyna w kształcie sejfu.

- To „bomba Rejewskiego” – mówi z dumą Grzegorz Wanat. - Urządzenie mechaniczno-elektryczne, dzięki któremu łamanie kodu Enigmy znacząco przyspieszyło. Użycie kilku takich maszyn sprawiało, że odczytanie niemieckiego meldunku trwało zaledwie kilka godzin. W tamtych czasach był to przełomowy wynalazek.

W szklanej gablocie stoi otwarta, drewniana skrzynka.

- To nasz skarb – mówi Grzegorz Wanat. - Oryginalna Enigma. Co prawda komercyjna, wojskowe były nieco bardziej zaawansowane. Możemy ją pokazywać dzięki uprzejmości Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

W tym momencie można odnieść wrażenie, że wszystko co najważniejsze zostało powiedziane. Okazuje się jednak, że to nie koniec, bo na zwiedzających czeka trzecia część ekspozycji.

- Pamiętajmy, że z prac korzystano i po wojnie. Wykorzystywano je w tworzeniu pierwszych maszyn liczących, potem komputerów. Badania naszych matematyków przyczyniły się do rozwoju cyfryzacji, jaką znamy dziś – mówi Wanat.

Możemy się tu spotkać ze starymi komputerami, ale też ich nowszymi odpowiednikami. Urządzenia działają, można więc na nich spróbować zagrać w starsze gry. Chętnych jest wielu, a kolejka długa.

Niesamowite miejsce

Zwiedzanie kończy się po około dwóch godzinach. Wrażenia jakie po nim pozostają są intensywne. Przy wyjściu stoi kilka osób.

- Niesamowite miejsce – przyznaje Agnieszka Świderska. - Przychodząc tutaj miałam szczątkowe informacje. Wiedziałam, że Polacy przyczynili się do złamania kodu, ale nie miałam pojęcia, że wpływ tych zdarzeń był tak rozległy. Cała ekspozycja zorganizowana jest w doskonały sposób. Wielu, kiedy słyszy słowo matematyka, a następnie kryptografia, dostaje gęsiej skórki. Tutaj jednak, wszystko wyjaśnione jest bardzo przystępnie, do tego stopnia, że nawet jeśli nie odnajdujesz się najlepiej w przedmiotach ścisłych, spokojnie sobie poradzisz. Polecę to miejsce znajomym – zapowiada.

Centrum Szyfrów Enigma otwarto niedawno. Tymczasem w internecie już można znaleźć wiele dobrych opinii. „Wspaniałe, nowoczesne miejsce!”, „Świetne połączenie nauki i zabawy”, „Super miejsce i kawał dobrej historii naszego kraju” - to tylko niektóre z nich. Jeżeli tylko będziesz w Poznaniu, koniecznie tu zajrzyj.

***

Centrum Szyfrów Enigma jest w pełni przystosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Istnieje możliwość wypożyczenia audioprzewodnika z tekstem łatwym do zrozumienia, przeznaczonego dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, a także w języku migowym czy tekstem autodeskrypcyjnym. Zwiedzanie odbywa się w czterech językach: polskim, angielskim, niemieckim i rosyjskim.

Całkowity koszt projektu „Muzeum Enigmy w Poznaniu”, to kwota ok. 15 mln zł, z czego unijne dofinansowanie z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020 wyniosło ponad 10 mln zł.

Jak wygląda Centrum Szyfrów Enigma? Zobacz magazyn „Zmieniamy Wielkopolskie” (odc. 48) i przekonaj się sam!

Dominik Wójcik

ZOBACZ TAKŻE