Nasz Region WRPO 2014+ E-MAGAZYN Fotografia przedstawia popiersie uśmiechniętego, łysego mężczyzny w okularach i garniturze. Zdjęcie pochodzi z archiwum prywatnego.

Dr inż Maciej Szafrański, kierownik zadań Politechniki Poznańskiej w projekcie unijnym „Czas zawodowców BIS – zawodowa Wielkopolska” (fot. archiwum prywatne)

WYWIAD: Czas zmian, czas fachowców

Kształcenie dualne, które ma przyczynić się do rozwoju polskiej innowacyjnej gospodarki, musi wychodzić poza przysłowiowy montaż – mówi dr inż. Maciej Szafrański, kierownik zadań Politechniki Poznańskiej w projekcie unijnym „Czas zawodowców BIS – zawodowa Wielkopolska”. Rozmawiamy również o tym, dlaczego warto postawić na kształcenie zawodowe i trendach rynku pracy.

Jak przekonać młodych, że szeroko rozumiane wykształcenie zawodowe: branżowe i techniczne wcale nie przekreśla szans kontynuowania nauki na studiach?

Po pierwsze muszą być w zrozumiały sposób komunikowane polityki rozwoju gospodarczego na poziomie kraju i regionu. Powinny one obejmować okres strategiczny. To nie jest łatwe, bo dynamika zmian, również w wymiarze globalnym jest tak duża, że trudno dzisiaj budować trwałe wizje. Trzeba próbować. Jeśli uczeń ma pójść do technikum na pięć lat, to on i jego rodzice chcieliby mieć pewność, że jeśli rozpocznie kształcenie w danym zawodzie, to po szkole znajdzie dobrą pracę. Dlatego cele strategiczne są ważne, ale niemniej ważne są przejrzyste dowody, że rzeczywiście polityka jest realizowana z sukcesem. Ważny jest więc monitoring i korygowanie działań. Podkreślam, że muszą mieć one przełożenie na proste i zrozumiałe informacje. Przecież docieramy z nimi do uczniów podstawówek. Wreszcie, przykłady z otoczenia. Jeśli młody człowiek widzi, że jego rodzice czekają na położenie instalacji przez pół roku, to znaczy, że specjalistów w danej dziedzinie brakuje. To sygnał, że jeśli ktoś umie coś wykonać, to nie zabraknie mu klientów. Oczywiście, może to też oznaczać, że najlepsi specjaliści wyjechali, albo prowadzenie działalności gospodarczej staje się już tak skomplikowane, że nie każdy nawet jeśli coś umie, będzie swoją umiejętność sprzedawał. Zostają jeszcze korporacje, z którymi trzeba współpracować, ale tak, by inwestowały w wiedzę w regionie, a nie tylko w siłę roboczą, będącą dodatkiem do robota.

Fotografia przedstawia trójkę uczniów: dwie dziewczyny i chłopca, podczas zajęć laboratoryjnych. Uczniowie, w białych fartuchach i ochronnych okularach, przeprowadzają doświadczenie. Jedna uczennica dozuje substancję do probówki, druga zapisuje. Zdjęcie pochodzi z Obrazy licencjonowane przez Depositphotos.com/Drukarnia Chroma.

Jakie trendy rynku pracy powinni brać pod uwagę absolwenci szkół podstawowych przy wyborze dalszej edukacji?

Na pewno: globalizacja, automatyzacja i rewolucja przemysłowo-ekologiczna, zmienność otoczenia, postępujące rozwarstwienie społeczne, możliwa migracja społeczeństw (na przykład w poszukiwaniu bezpieczeństwa, pracy, energii, wody); dalsze przenoszenie stanowisk pracy do sektora usług i administracji, wzrost liczebności klasy społecznej zwanej prekariatem i być może wykształcenie się tak zwanej „klasy bezużytecznej”. Z drugiej strony niedobór wysoko wykwalifikowanych specjalistów połączony z coraz wyższymi wymaganiami dotyczącymi rozwoju przemysłów kreatywnych.

Silnie podkreśla się dziś potrzebę systemu dualnego, łączącego wiedzę teoretyczną z praktyką w zakładach pracy. Czy takie rozwiązanie pozwala dostosować umiejętności absolwentów do rynku pracy?

To jest bezwzględnie konieczny kierunek działań, zwłaszcza w przypadku kształcenia zawodowego. Technologie, procesy, uwarunkowania organizacyjne zmieniają się w takim tempie, że młody człowiek, który zdecydował się na kształcenie w zawodzie, nie może czekać kilka lat, aż napisze swój pierwszy program, zrobi swoją pierwszą reklamę, albo zespawa pierwszy światłowód. Tym bardziej, że jeśli po szkole pójdzie jeszcze się uczyć, to może zdarzyć się, że pierwsze zawodowe dzieło wykona przed trzydziestką. Społeczeństwa i cywilizacji nie stać na pielęgniarki, które w wieku 24 lat po studiach wykonują pacjentowi pierwszy zastrzyk, czy technologów, którzy pierwszy raz po studiach stają przed maszyną. Na szczęście, część młodych ludzi to rozumie i jeśli nie stworzymy im możliwości rozwoju, to sami będą ich szukać. Tyle, że będzie im ciężej.

Kształcenie dualne wymaga wsparcia ze strony firm. Raczej muszą to być duże przedsiębiorstwa, bo po pierwsze kształcenie dualne jest drogie, a po drugie systemowe rozwiązania wymagają skali, na którą nie stać małych graczy. Jeśli jednak do procesu wchodzą koncerny, często globalne, to one narzucają swoje wymagania i cele. Na poziomie zawodowym zgłaszają swoje potrzeby dotyczące często prostych i powtarzalnych prac montażowych, których jeszcze nie zautomatyzowano. Kształcenie dualne, które ma przyczynić się do rozwoju polskiej innowacyjnej gospodarki, musi wychodzić poza przysłowiowy montaż, w innym wypadku sprowadzi się do produkowania operacyjnych wykonawców myśli technologicznej kreowanej poza Polską.

Od kilku lat bierze Pan udział w projekcie unijnym „Czas zawodowców BIS – zawodowa Wielkopolska”. W jaki sposób przyczynia się on do promocji kształcenia zawodowego?

W projekcie zachęcamy przedsiębiorstwa z Wielkopolski, aby angażowały się we wsparcie kształcenia zawodowego. Uczestniczą one w rozwijanej w projekcie Wielkopolskiej Sieci Edukacyjno-Gospodarczej. Wspólnie opracowujemy na przykład modele referencyjne stanowisk pracy, doskonalimy je i jednocześnie na ich podstawie uczymy uczniów, jak odczytywać wymagania rynku pracy. Wspólnie z przedsiębiorstwami i szkołami opracowujemy zindywidualizowane programy płatnych staży, w których uczestniczą uczniowie techników. W nowoczesnych laboratoriach młodzi ludzie uczą się posługiwania urządzeniami i aplikacjami, z którymi w swoich zawodach spotkają się w pracy. W tych samych laboratoriach organizujemy również szkolenia dla nauczycieli zawodów. W bazie materiałów dydaktycznych zgromadziliśmy i udostępniamy pomoce wspomagające kształcenie zdalne. Systemowe rozwiązanie wypracowane wspólnie z Samorządem Województwa Wielkopolskiego, szkołami i przedsiębiorstwami promujemy na krajowych i zagranicznych konferencjach. Krajowe i zagraniczne nagrody i wyróżnienia za rezultaty osiągnięte w pierwszej i drugiej edycji projektu stanowią potwierdzenie słuszności i wartości podejmowanych działań.

Fotografia przedstawia sytuację na hali produkcyjnej w zakładzie pracy. Przy maszynie stoi dwójka młodych ludzi: dziewczyna i chłopiec, towarzyszy im starszy mężczyzna – nauczyciel bądź instruktor, który tłumaczy im zagadnienie. Wszyscy ubrani są w granatowe uniformy. Zdjęcie pochodzi z Obrazy licencjonowane przez Depositphotos.com/Drukarnia Chroma.

Żyjemy w rzeczywistości, w której jedne zawody znikają, inne dopiero powstają. Jak wyobraża Pan sobie nowoczesne kształcenie zawodowe odpowiadające na zmieniające się uwarunkowania społeczno-gospodarcze?

W Wielkopolsce powinniśmy kontynuować zacieśnianie współpracy między władzami samorządowymi, Politechniką Poznańską, szkołami technicznymi i przedsiębiorstwami, z uwzględnianiem celów każdej z tych kategorii interesariuszy. W takiej sieci współpracy wzrost zaangażowania przedsiębiorstw będzie warunkowany umiejętnością wyceny wartości współpracy. Sieci edukacyjno-gospodarcze mogą być akceleratorami wymiany myśli, wiedzy i współpracy oraz ułatwiać kreowanie rzeczywistości. W przypadku niedoboru specjalistów, duże przedsiębiorstwa będą organizować i rozwijać własne systemy kształcenia zawodowego, w których to nie one będą partnerem dla szkoły, tylko szkoły dla nich. W niektórych zawodach będzie rozwijało się kształcenie zdalne. Może to dotyczyć na przykład programistów. Takie kształcenie może być połączone bardziej z kończeniem szybkich kursów niż uzyskiwaniem dyplomów lub kwalifikacji. Kursy będą coraz częściej organizowane przez globalnych graczy, a nie szkoły w Polsce. Jeśli w kraju nie będą się rozwijać innowacyjne przedsiębiorstwa, to najlepsi specjaliści będą emigrować, między innymi żeby kontynuować rozwój zawodowy w globalnych centrach technologicznych, bo to w nich kumuluje się dzisiaj najnowsza wiedza. W Polsce, w przypadku mało innowacyjnej gospodarki będzie potrzebna kadra techniczna do sprzedaży i serwisowania, zwłaszcza, jeśli na jeszcze szerszą skalę rozwiną się usługi wynajmu na przykład samochodów czy mieszkań, albo usługi w obszarze zielonej energii. Najsłabsi, albo otrzymają dochód minimalny, albo będzie trzeba podejmować działania w zakresie kształcenia ustawicznego, żeby osoby takie nie czuły się wykluczone. Jeśli miałyby się spełnić prognozy, że do 2050 roku populacja Polski zmniejszy się o 5 mln osób i zestarzeje, to część szkół zostanie zlikwidowana, a te, które będą chciały przetrwać, będą musiały sięgnąć po uczniów z innych państw. Możliwe jest też wdrożenie modeli eksportu usług edukacyjnych z sukcesem stosowanych przez niektóre fińskie uczelnie. Podsumowując, stan polskiego, w tym wielkopolskiego, szkolnictwa technicznego będzie zależał od globalnych trendów i zdolności organizowania się naszej społeczności, zwłaszcza w zakresie zapewnienia rozwoju kompetencji przekrojowych, takich jak kreatywność, komunikatywność, przedsiębiorczość i praca zespołowa. Dodatkowym czynnikiem stymulującym rozwój nowoczesnego kształcenia zawodowego będzie łatwość i atrakcyjność prowadzenia działalności gospodarczej.

Rozmawiał: Łukasz Karkoszka

ZOBACZ TAKŻE