„Czeko, czeko, czekolada, jest przysmakiem dzieci twych!” - śpiewa w latach pięćdziesiątych Natasza Zylska. Kilka dekad później Tim Burton zabiera nas do słynnej fabryki czekolady Willy’ego Wonki. W 2022 r. - firma z Włoszakowic wprowadza na rynek zdrowe czekolady nowej generacji. Odwiedziliśmy właścicieli, by zobaczyć, jak prowadzić słodki biznes, wykorzystując Fundusze Europejskie do tworzenia konkurencyjnych rozwiązań.
Włoszakowice – niewielka miejscowość w powiecie leszczyńskim, leżąca na południowo-wschodnim krańcu Przemęckiego Parku Krajobrazowego, w sąsiedztwie dużego kompleksu leśnego. Niegdysiejsza posiadłość szlachecka. Dziś miejsce, w którym odbywa się coroczny Turniej Recytatorski Prozy Staropolskiej im. Andrzeja Krzyckiego, a także przestrzeń czekoladowego biznesu Haliny Kalemby, która jak na prawdziwą kobietę pracującą przystało „żadnej pracy się nie boi”. Po studiach ekonomicznych, związała się z branżą bankową i księgowością. Później, gdy została mamą postanowiła spróbować sił we własnym biznesie. Postawiła wszystko na jedną kartę i zdecydowała się na czekoladowy biznes. Firma ruszyła w 2006 r.
Słodka manufaktura
– Księgowość była dla mnie wyczerpującym zajęciem, mocno obciążającym psychicznie, szczególnie przy szybko zmieniających się przepisach. Po urodzeniu dziecka nie chciałam też tracić czasu na dojazdy, dlatego ruszyłam z własną działalnością. Szukałam z mężem czegoś przyjemnego i pomyślałam o czekoladzie, którą lubi prawie każdy – mówi z uśmiechem Halina Kalemba, właścicielka firmy BARS.
– Na początku zajmowaliśmy się produkcją personalizowanych, ręcznie wykonywanych czekoladek. Jako pierwsi w Polsce tworzyliśmy czekoladowe grafiki – od rysunków, przez napisy, po obrazy, a nawet zdjęcia z wiernie odwzorowanymi detalami. Ponieważ była to nisza na rynku, biznes kwitł. W najlepszych czasach pracowaliśmy na trzy zmiany. Rosnąca konkurencja i zmiany na rynku sprawiły jednak, że z czasem trzeba było rozejrzeć się za rozszerzeniem działalności o inną specjalizację. Pomogli nam naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, z którymi podjęliśmy współpracę w ramach Klastra Spożywczego Leszczyńskie Smaki. Nie boimy się inwestować w badania i nowe rozwiązania, bo zdajemy sobie sprawę, że to jedyna droga, żeby iść naprzód i podbijać rynek – opowiada.
Firma w ramach dofinansowania z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju rozpoczęła wraz Siecią Badawczą Łukasiewicz i poznańską uczelnią poszukiwania inteligentnych modulatorów smaku gorzkiego i słodkiego, tak by móc ograniczyć ilość cukru dodawanego do produkowanych słodyczy.
– Przetestowaliśmy setki różnych substancji maskujących gorzki smak i wzmacniających słodki, które moglibyśmy dodać do czekolady. W końcu udało się. Nie zdradzając receptury, powiem tylko, że opieramy się na soku jabłkowym i ekstrakcie z owocu mnicha – uważanego za jeden z najsłodszych owoców świata. W Chinach nazywany jest on wręcz owocem „nieśmiertelności”. Jego ekstrakt jest 300 razy słodszy od cukru, a przy tym bardzo zdrowy. Co ważne ani jabłko, ani owoc mnicha nie zmieniają smaku czekolady i zachowują odpowiednią słodkość – podkreśla.
Dotacja na park maszynowy
Znalezienie nowego smaku było dopiero początkiem drogi. Do produkcji prozdrowotnej czekolady niezbędny był odpowiedni sprzęt. Z pomocą przyszły Fundusze Europejskie.
– Dotację pozyskaliśmy w ramach programu regionalnego – przyznaje Halina Kalemba. – Z unijnych środków rozbudowaliśmy siedzibę firmy o nową halę i część biurową. Zakupiliśmy włoską linię produkcyjną z całym wyposażeniem i oprogramowaniem, w tym między innymi młyn kulowy z detektorem metali, urządzenie do wylewania tabliczek czekolady, komorę chłodniczą, a także zmywarkę, stoły, wózki, półki i szafy. Realizację przedsięwzięcia rozpoczęliśmy w 2018 r., a budowę kończyliśmy w trakcie pandemii. Dopiero po uspokojeniu się sytuacji epidemiologicznej mogli do nas przyjechać przedstawiciele z Włoch, którzy przeszkolili nas z obsługi maszyn, dlatego realizacja przedsięwzięcia znacznie się wydłużyła – mówi pani Halina. – Możemy zajrzeć na halę, ale wymaga to odpowiedniego przygotowania - założenia ubrania ochronnego, czepków na głowę, ochraniaczy na buty – wyjaśnia.
W firmie dokłada się starań, aby zapewnić wysoką jakość produkowanych wyrobów. Przedsiębiorstwo może pochwalić się najwyższym certyfikatem bezpieczeństwa żywności. Zapach czekolady i ogłuszające dźwięki pracujących maszyn – to codzienność hali, dlatego pracownicy zakładają specjalne słuchawki tłumiące dźwięki.
– Akurat zaczyna się gorący, przedświąteczny okres, więc pracy mamy sporo – mówi, przekrzykując maszyny, właścicielka. – Zapraszam na degustację. Czekolada o wysokiej zawartości kakao, bez cukru i słodzików, z modulatorami blokującymi receptory gorzkiego smaku to nasz pierwszy gotowy produkt. Jej smak wzmacnia żurawina, słodzona sokiem jabłkowym. Przyznam szczerze, że baliśmy się tej czekolady - czy spełni nasze oczekiwania, ale okazało się, że żurawina dobrze współgra z kakao. Dlaczego nie rodzynki? Bo raz, że są za słodkie, a dwa mają tyle samo zwolenników, co przeciwników – śmieje się.
Dla smaku i dla zdrowia
W niedługim czasie na rynek trafią też czekolady z dodatkiem bakterii probiotycznych oraz wysokobiałkowe z modulatorem smaku i dodatku białka migdałowego (dla dzieci) i z dodatkiem białka z ziarna konopnego dla aktywnych, otyłych, diabetyków. Innowacyjność produktów polega na wyeliminowaniu cukru, który uchodzi dziś za „białą śmierć” i występuje prawie w każdym produkcie.
– Z racji mojej pracy, jestem wyczulona na słodki smak. Prawie w ogóle nie jem musztard, bo są dla mnie za słodkie. Zdarza się, że w składzie mają aż 37% cukru! Opracowując nasze czekolady chcieliśmy stworzyć produkt, który dostarczy ważne dla zdrowia aktywne peptydy, przeciwutleniacze i składniki psychoaktywne zawarte w kakao, a przy tym nie będzie zawierać szkodliwego cukru. Udało się. Pierwsze opinie, które do nas docierają od klientów są bardzo pozytywne. Jakiś czas temu wróciłam z targów w Warszawie i tam też nasze nowatorskie czekolady spotkały się z dużym zainteresowaniem – mówi i podkreśla w całym procesie znaczenie Funduszy Europejskich: – Bez unijnej dotacji nie zakupilibyśmy parku maszyn. Te środki są szczególnie ważne, w przypadku małych i średnich firm, bo dostarczają kapitał do rozwoju i kreowania innowacyjności. Choć muszę przyznać, że zabrakło nam pieniędzy na wprowadzenie produktów na rynek. W nowej perspektywie finansowej postulowałbym uproszczenie procedur, by nie dochodziło do absurdów i gdy w rozliczeniach nie zgadza się jeden grosz, nie była konieczna korekta dokumentów. Przy mniejszych kwotach dotacji, proces rozliczania powinien być prostszy, tak by mali i średni przedsiębiorcy chętniej sięgali po fundusze, nie obawiając się gąszczu przepisów czy żmudnych kontroli – podkreśla.
Do przodu!
Nowy produkt, nowa hala produkcyjna, zrealizowany projekt. Czas na kolejne wyzwania?
– Zdecydowanie! Trzeba cały czas się rozwijać, konkurencja nie śpi. Chcemy wejść na rynek detaliczny – mówi pani Halina i przyznaje, że w prowadzenie biznesu wkłada całe serce. To praca 24 godziny na dobę.
– I choć nie mam normowanego czasu pracy, a o urlop też trudno, to nie chciałabym wrócić na etat. Własna firma daje jednak ogromną satysfakcję. To, że ode mnie tak wiele zależy, dodaje skrzydeł. Gdybym miała coś poradzić osobom, które zastanawiają się nad prowadzeniem biznesu, to powiedziałabym, że warto, ale należy wszystko odpowiednio przekalkulować. W mojej działalności wspiera mnie mąż. To prawdziwa złota rączka. W swoim życiu robił wiele – naprawiał kominy, handlował węglem, prowadził księgarnie, a teraz został czekoladierem. Angażuje się w poszukiwanie smaków, wręcz rywalizujemy ze sobą, czyje są lepsze – śmieje się.
***
Projekt „Prozdrowotne czekolady nowej generacji z firmy BARS Halina Kalemba” zrealizowany został w ramach Działania 1.5 Wzmocnienie konkurencyjności przedsiębiorstw Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Całkowita wartość przedsięwzięcia to ponad 2 mln zł, z czego unijne dofinansowanie wyniosło ponad 643 tys. zł.
Łukasz Karkoszka