Energia z żywiołów

 

Inwestycje w odnawialną energię nie są tanie, ale ich wartość nie może być mierzona wyłącznie bieżącym rachunkiem ekonomicznym. WRPO 2014+ wspiera projekty polegające na dywersyfikacji źródeł energii i wykorzystywania jej naturalnych źródeł dostępnych w Wielkopolsce.

Inwestycje w odnawialne źródła energii mają przede wszystkim ogromne znaczenie w aspekcie ekologicznym. – Każde zainstalowane źródło odnawialne ogranicza lub eliminuje produkcję energii np. z wysokoemisyjnych kotłów węglowych, powodując ograniczenie emisji zanieczyszczeń, a w efekcie poprawę jakości powietrza i naszego zdrowia – mówi Maciej Lum, koordynator zespołu doradców energetycznych Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu. – Nie bez znaczenia jest także zmniejszenie uzależnienia od paliw kopalnych i fakt, że wzrost znaczenia odnawialnych źródeł energii (OZE) jest tendencją wpisującą się w politykę energetyczną Unii Europejskiej – dodaje.

Zdaniem Macieja Luma,  rozwój energetyki odnawialnej w Polsce zwolnił. Wpływ na ten fakt miały decyzje prawno-polityczne oraz spadek cen tzw. „zielonych” certyfikatów (dokument, który potwierdza wytworzenie energii elektrycznej za pomocą odnawialnych źródeł energii- przyp. red.). Tendencje rynku energii pokazują wyraźnie, iż rozwój OZE wymaga finansowego wsparcia ze środków publicznych i systemu zachęt. Impulsem rozwojowym w Wielkopolsce mogą być środki WRPO 2014+ dysponowane w ramach działania 3.1 „Wytwarzanie i dystrybucja energii ze źródeł odnawialnych”. Fundusze Europejskie wspierały projekty budowy elektrowni produkujących zieloną energię również w poprzedniej perspektywie finansowania, w ramach działania 3.7 „Zwiększenie wykorzystania odnawialnych zasobów energii”.

Cicha woda tworzy prąd

Energetyka wodna nie ma w Wielkopolsce wielkich tradycji, co jest o tyle zrozumiałe, że rzeki w regionie mają mały spadek wody, wahania jej poziomu są częste i znaczne. Zastosowanie tradycyjnych technologii wymagałoby dużych inwestycji, np. budowy wielkich zbiorników wodnych, które nie są korzystne dla przyrody, lub zastosowania stosunkowo drogiej, a jednocześnie awaryjnej śmigłowej turbiny Kaplana. Idealnym rozwiązaniem dla wielkopolskich rzek może być turbina ślimakowa, skonstruowana na podstawie starożytnego patentu greckiego filozofa i wynalazcy Archimedesa z Syrakuz. Jest to konstrukcja prosta i mało awaryjna, idealna dla rzek zazwyczaj wolno toczących swoje wody. Zastosowano ją m.in. w elektrowni wodnej na Noteci w Rosku koło Wielenia, która w chwili otwarcia była jedną z pierwszych tego typu w Polsce i największą w Europie. Trudno ją jednak nazwać dużą. To mała i przyjazna środowisku elektrownia o mocy 360 kW. Wolno obracająca się turbina Archimedesa jest bezpieczna dla przepływających przez nią ryb, a cała konstrukcja nie zakłóca nadnoteckiego krajobrazu.

 

Elektrownia wodna na Noteci w Rosku koło Wielenia. Fot. Archiwum beneficjenta
Elektrownia wodna na Noteci w Rosku koło Wielenia. Fot. archiwum beneficjenta

 

– W elektrowni przez cały czas pracuje 6 turbin, bo zastosowana technologia pozwala na ich działanie przy bardzo zmiennym stanie wody. Również wtedy, gdy jest on tak niski, że inne turbiny nie byłyby w stanie już pracować – mówi Antoni Florkiewicz, członek zarządu MEW Rosko sp. z o.o.

Inwestycja kosztowała ok. 10 mln zł, a dofinansowanie z WRPO 2007-2013 wyniosło ok. 4,5 mln zł. Po kilku latach działalności elektrownia utrzymuje zamierzoną produkcję prądu i zatrudnienie. Gdyby chciano tę samą ilość energii wytwarzać w tradycyjnej elektrowni wodnej, koszt jej budowy byłby znacznie wyższy, gdyż musiałaby być dwukrotnie większa. Przykład z Roska pokazuje, że inwestowanie w energię pochodzącą z wody nie musi oznaczać gigantycznych budów i szkód ekologicznych, z którymi często kojarzona jest hydroenergetyka.

 

Obejrzyj film

 

 

Siła ze Słońca

Jedną z najbardziej popularnych i dostępnych dla drobnych producentów dziedzin energetyki odnawialnej, jest fotowoltaika. Panele fotowoltaiczne zamieniają energię promieniowania słonecznego w energię elektryczną. Można ją stosować zarówno do własnych potrzeb, jak i w większej skali.

– Fotowoltaika ma swoje atuty, gdyż są to instalacje bezobsługowe, a czynnik ludzki nie decyduje o wartości produkcji. Wszystko bowiem zależy od słońca. W wypadku innych form odnawialnych źródeł energii różnie z tym bywa, maszyny wymagają konserwacji – mówi Przemysław Ajchler, prezes zarządu i współwłaściciel firmy Zielone Słońca sp. z o.o. Spółka  inwestuje w mikroinstalacje fotowoltaiczne na potrzeby własne przedsiębiorstw, a w styczniu 2015 r. zainicjowała działalność elektrowni o mocy 0,9 MW, złożonej z 3600 paneli solarnych.

Wbrew pozorom, elektrownia fotowoltaiczna produkuje prąd nawet podczas całkowitego zachmurzenia, choć oczywiście jej efektywność jest wówczas ograniczona. Dlatego ważne jest takie usytuowanie paneli, by jak najdłużej pozostawały wystawione na działanie promieni słonecznych. Zagrożeniem jest cień, nawet jeśli obejmuje tylko drobny odsetek paneli. – Panele są połączone ze sobą szeregowo i jeśli nawet tylko jeden panel jest zacieniony, to reszta dostosowuje się do jego niższego napięcia i produkuje mniej energii – tłumaczy Przemysław Ajchler.

 

Elektrownia o mocy 0,9 MW, złożona z 3600 paneli solarnych w Kwiliczu
Elektrownia o mocy 0,9 MW złożona z 3600 paneli solarnych w Kwiliczu. Fot. archiwum beneficjenta

 

Z tego powodu o sukcesie projektu, na który spółka Zielone Słońca uzyskała wsparcie z WRPO w wysokości prawie 3,7 mln zł, w pierwszym rzędzie decydowała odpowiednia lokalizacja. Należało znaleźć miejsce niezacienione, spokojne, z dala od dużych skupisk ludzkich, najlepiej w pobliżu linii energetycznej. Odpowiednią lokalizację znaleziono na terenie wsi Stara Dąbrowa w gminie Kwilcz. Elektrownia powstała na gruntach zdegradowanych, wyłączonych z użytkowania rolniczego, pozostałych po wyeksploatowanym wyrobisku kopalni żwiru, więc nie zakłóciła istniejącego ekosystemu. Pokopalniane tereny zostały wydzierżawione od gminy na 30 lat.

– Kiedy budowaliśmy instalację, zwracaliśmy uwagę na jakość. Zakupiliśmy panele z najwyższej półki, bo jakość przy tak długim okresie użytkowania jest bardzo ważna. Dlatego koszty związane z budową były wyższe niż standardowe. To samo tyczy się inwerterów. Wysoka jakość zapewnia większą produkcję i lepszą wytrzymałość. Powłoka ochronna wykonana jest z hartowanego szkła i wytrzymuje takie zagrożenia jak mróz czy grad. Po dwóch i pół roku intensywnego użytkowania żaden nie został uszkodzony, tylko w jednym wykryliśmy wadę ukrytą – podsumowuje Przemysław Ajchler.

Dokładne parametry i wartości są określone w regulaminie konkursu, który znajdziemy na stronie wrpo.wielkopolskie.pl.

Marek Rokita