Table of Contents Table of Contents
Previous Page  21 / 23 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 21 / 23 Next Page
Page Background

nych na realizację tego ambitnego projektu. Pozostała

część pochodziła w większości z kredytu.

Jak podkreśla właściciel, jego dobrze funkcjonująca

lecznica to rezultat połączenia pasji, dobrego pomy-

słu i ogromnej pracy. Warto jednak wiedzieć, że klini-

ka, dziś należąca w swej kategorii do czołówki polskiej,

miała bardzo skromne początki.

Na początek „doktor wyjazdowy”

Zawsze chciałem pracować z końmi

– podkreśla dok-

tor Maciej Przewoźny. –

Miłością do tych zwierząt zara-

ził mnie dziadek, który hodował konie. Myślałem, żeby

założyć stadninę, ale ktoś, komu ufałem, namówił mnie,

by skończyć weterynarię. Po takich studiach też przecież

będę mógł hodować konie.

Jak widać potoczyło się nieco inaczej, ale pasja zosta-

ła i jest realizowana w sposób najlepszy z możliwych.

Jak wspomina dzisiejszy właściciel kliniki, początki

były trudne. Po skończeniu studiów weterynaryjnych

we Wrocławiu Maciej Przewoźny na pięć lat wyjechał

do Niemiec. Tam pracował w klinice w Mühlen i rów-

nocześnie robił doktorat na wrocławskimUniwersyte-

cie Przyrodniczym.

Po pięciu latach wróciłem do Polski bogatszy przede

wszystkim o doświadczenie wyniesione z pracy w Niem-

czech

– przekonuje dr Przewoźny. –

Wykorzystałem

je od razu w pracy w Polsce, bo po powrocie w 2005 roku

zacząłem pracować w terenie, dojeżdżając do zwierząt.

Zawsze jednak marzyłem o własnej klinice, takiej, z jaką

zetknąłem się za granicą.

Marzenia nie od razu zaczęły się spełniać. Pierwszy

wniosek o dotację z Funduszy Europejskich na mobil-

ną klinikę został odrzucony (plan zakładał, że pienią-

dze miały być wykorzystane również na samochód,

a ówczesne zasady tego nie dopuszczały). Mimo to,

mobilna klinika powstała. Udało się uzyskać dotację

Digital Media Publishing Maciej Motylewski

Relację obejrzysz pod adresem:

https://youtu.be/RsOLHiKgUYQ
Play Video