na urządzenie do terapii falą uderzeniową. Lecznica
dysponowała także pierwszym w Polsce mobilnym
rentgenem cyfrowym dla dużych zwierząt.
Myśl o stacjonarnej lecznicy z prawdziwego zdarze-
nia zaczęła się materializować później, w 2008 roku.
Kolejny kredyt pozwolił na zbudowanie kliniki w Wy-
godzie koło Buku, a uzyskane wsparcie unijne dało
możliwość w dużej części jej wyposażenia w unikalny
w skali polskiej sprzęt.
Jak w szpitalu i sanatorium
Właściciele koni przybywających do „Equi Vet Serwis”
mogą być pewni, że ich pupile zostaną poddani kom-
pleksowej terapii. Ogier spod Zielonej Góry, który
miał operowane ścięgno, po krótkiej rekonwalescen-
cji w klinice będzie mógł wrócić do domu, ale nadal
będzie rehabilitowany przez lekarzy z kliniki. W razie
potrzeby dojadą do pacjenta. Inne leczone zwierzę-
ta mogą np. korzystać z bieżni wodnej. To urządzenie
podobne do bieżni, jakie bywają w klubach fitness,
ale o wielkich rozmiarach. Jest ono umieszczone
na dnie zbiornika, który wypełnia się wodą. Koń bro-
dząc w wodzie, rehabilituje mięśnie i stawy.
Oprócz sali operacyjnej z pełnym wyposażeniem,
są też „gabinety zabiegowe”. To po prostu boksy,
w których można wykonywać mniej inwazyjne zabie-
gi niż operacje w pełnym znieczuleniu.
Doktor Bartosz Jankowiak skończył właśnie zabieg
godny chirurga szczękowego. Karemu ogierowi usu-
nął trzonowca, który sprawiał zwierzęciu wiele bólu.
Łeb pacjenta został podwieszony na specjalnej uprzę-
ży i częściowo unieruchomiony. Końska dawka środ-
ków przeciwbólowych sprawiła, że zwierzę z wielką
cierpliwością zniosło zabieg.
Doktor Jankowiak pracuje w „Equi Vet Serwis”
od 4 lat. –
Przyszedłem tu po studiach, bo szukałem
możliwości rozwoju zawodowego. Tu je znalazłem
–
dodaje. Lekarz nie ma czasu na dłuższe rozmowy,
bo musi zrobić zdjęcie rentgenowskie szczęki konia
po ekstrakcji.
Pacjent z usuniętym zębem nie zostanie długo w kli-
nice. Inaczej niż Elumbria, która dopiero po dziesięciu
dniach w „szpitalu” wróci do domu do Wrocławia.
Klacz przeszła operację, trzeba było usunąć odprysk
kości, by ten nie niszczył stawu. Operacja się udała.
Nie spocząć na laurach
Doktor Maciej Przewoźny nie ukrywa zadowolenia
z sukcesu. W żadnym wypadku nie chce jednak spo-
cząć na laurach. Pieniądze, i te z kredytów, i te z dotacji
unijnych, są ogromnie pomocne, ale są tylko jednym,
choć bardzo ważnym, elementem układanki. Ważne
jest ciągłe podnoszenie umiejętności, nauka, szkole-
nia… Także kolejne inwestycje w nowoczesny sprzęt
diagnostyczny.
–
Noszę się z zamiarem wystąpienia o następną dotację
z funduszy unijnych
– mówi Maciej Przewoźny. –
Marzy
mi się zakup kolejnej specjalistycznej aparatury diagno-
stycznej: urządzenia do scyntygrafii i rezonansu mag-
netycznego, by nasi pacjenci nie musieli być wysyłani
na badania do kliniki pod Berlinem
.
Małgorzata Linettej